To nie o to chodzi, że ja wierzę. Wierzę w to, co widzę. Widzę foty z niezawaloną kondygnacją po uderzeniu, którą gaszą już strażacy. Widzę nieuszkodzony stolik z komputerem, który przetrwał pożar konsumujący wielotonową maszynę w całości. Widzę jakieś odpadki, jakieś części małego silnika, zamiast potężnych tytanowych silników Pratt-Whitney. Przede wszystkim na kamerach nie widze samolotu. Nie słyszałem o relacjach ludzi widzących wielki liner lecący tuż nad ziemią. Musiał lecieć nisko z pewnej odległości. Każda katastrofa lotnicza jest jakoś sfotografowana lub sfilmowana przez amatorów. Tutaj echo.
I na koniec. Pilot musiał być mistrzem. Zatem chwała Allahowi.
I na koniec. Pilot musiał być mistrzem. Zatem chwała Allahowi.

