Marcin_77 napisał(a):I tak jak pisałem wcześniej - brudasy szkolące się na awionetkach mieliby już na początku problemy z samym odłączeniem FMC i przejściem na ręczny. A "łatwość" z jaką wykonuje się manewry B757 to inna sprawa.Nie mylmy autopilota z systemem sztucznej stateczności i sterowania, ten system działa w trakcie lotu z autopilotem i po wyłączeniu jego. Jeżeli ustawiono stery tak aby samolot był skierowany na budynek lecac lotem koszacym to system ten do czasu wprowadzenia innych danych z urządzeń sterujacych będzie utrymywał zadany kierunek lotu, nawet na niskim pułapie. Komputery pokładowe równiez uwzgleniaja zmiany ciśnienia powietrza na skrzydłach wynikajacych z wpływu powierzchni ziemi przy niskim locie. A komuter i tak jest szybszy od najlepszego pilota. System sztucznej stateczności i sterowania przeważnie nie można odłączyć, aktualnie stanowi on integralny element systemu sterowania.
Marcin_77 napisał(a):Świadkowie mogli być podstawieni, ustawieni etc. Dlaczego służby USA nie pokażą nagrańz kamer monitorujących Pentagon? Nie wierzę, że nagrało się tylko te 5 klatek z kamery na stacji - taki budynek jak Pentagon MUSI być monitorowany ze wszystkich stron. Skoro nie chcą pokazać tych nagrań a jednocześnie uparcie twierdzą, że "to był samolot" - musi być coś na rzeczy.
Znaleziono, owszem, "coś" przypominające kształtem (ale nie rozmiarem) silnik od samolotu.
Gdzie szczątki samolotu? Gdzie ogon, który nie mógł się wbić w budynek? Gdzie kawałki bagaży, foteli, gdzie dziura w trawniku - mam pytać dalej?
Obejrzyj sobie zdjęcia z katastrof lotniczych.
Nie wiem czy świadkowie byli podstawieni, Pentagon nie ujawnił nagrań monitoringu do publicznego wgladu z przyczyn które opisałem powyżej czyli przpisów o informacji niejawnej. Szczątki samolotu - przy katastrofach zostaja pozbierane, zmagazynowane i poddane ekspertyzie przez kilka grup ekspertów (lotnictwa cywilnego, bezpieczeństwa, producenta itp). Czy w budynki WTC też uderzyły pociski? Moze te nagrania były spreparowane a świadkowie podstawieni?
Nie bierz życia na serio i tak nie wyjdziesz z niego żywy

