[Demon]

Skywalkerze, ale nie zgubmy tutaj sedna sprawy. Chodzi nam o to jak potraktować kosmitów, którzy przylecieliby na ziemię, i na jakiej podstawie przyjąć jedno podejście a nie inne.

Mówię o moralnych wyborach pomiędzy jednym złem a drugim.

No właśnie - ludzie, których przedstawiłem dokonują całkowicie różnych wyborów moralnych. I ja nie wiem jak chcesz to negować.

Ja zgadzam się z Tobą w tym, że kosmitom nie moglibyśmy ot tak zaufać. To przecież oczywiste. Ale to, czym argumentujesz zasadność takiego podejścia jest zupełnie błędne.
Powołujesz się na domniemaną homogeniczność moralną człowieka, która nie jest prawdą, i która przede wszystkiem - jak przedstawiłem - nie działa.

----

Moglibyśmy na przykład mieć do czynienia z kosmitami, którzy nie znają pojęcia kłamstwa/manipulacji, którzy w razie otrzymania błędnych informacji (kłamstwo) traktowałyby to - niczym nasze maszyny - jako zwykły błąd i czekały na "wprowadzenie właściwych danych".
Byliby to kosmici o których dałoby się obiektywnie stwierdzić i nie zaufać, lecz wiedzieć, że ich zdolność do posiadania chęci uczynienia nam krzywdy jest taka sama jak wersalki, śrubokręta, dywanu lub telewizora.