Ostatnio:
Nie zgadzam się z Konkinem całkowicie, ale część myśli genialna.
Ponadto:
Konflikt między Libertarian Party a libertarianami agorystycznymi... Coś a'la Polski "konflikt" między "libertarianami" z UPR a hardcorowymi libertarianami z Forum Libertarian
Tyle, że na ogromnie większą skalę. Obecnie przyjmuję stanowisko drugich, radykalnych, "niepartyjnych". Rewolucyjna gospodarka drogą do rewolucji, nie polityczne gadanie.
Niemniej jednak, końcówka genialnego artykułu ugodowa:
Samuel E. Konkin III, Odpowiedź na krytykę Rothbarda; maj 1981; fragmenty napisał(a):(..) imperatywem agorysty jest przekształcenie Białego w Czarne. Nie sposób wyrazić tego jaśniej. Akt ten jest równoznaczny z tworzeniem społeczeństwa libertariańskiego. Cóż innego może bowiem oznaczać społeczeństwo libertariańskie, jeśli nie wyjęcie działalności rynkowej spod kontroli Państwa? Czynności rynkowe nie będące pod kontrolą Państwa to czarny rynek. Z kolei czynności rynkowe znajdujące się pod kontrolą Państwa to biały rynek, któremu z tego powodu się sprzeciwiamy.
Aby dać jaśniejszy obraz: niewolnicy budujący piramidy to biały rynek. Niewolnicy, którym udaje się uciec i sprzedać kamienie i narzędzia, jakie udało im się zatrzymać, tudzież znaleźć inne, nieniewolnicze zajęcie to właśnie czarny rynek – a tym samym wolni ludzie. Jak libertarianin powinien ustosunkować się do biało-rynkowej budowy piramid? Bądź też, jeśli sądzisz, że piramidy nie istniałyby się w wolnym społeczeństwie, za to akwedukty już jak najbardziej, jaki powinien być nasz stosunek do budowy akweduktów na białym rynku, wobec czarno-rynkowego przemytu wody? Nowi Libertarianie zachęcają niewolników, aby olać akwedukty i korzystać z wiader do czasu, kiedy budowa akweduktów będzie możliwa na podstawie dobrowolnych umów. Jakie inne rozwiązanie zasugerowałby Rothbard? Stopniowe odejście od budowy akweduktów, a tym samym stopniowe odejście od niewolnictwa?
Nie kwestionuję abolicjonistycznych imponderabiliów Rothbarda, choć faktycznie moje własne podejście może sugerować coś wręcz przeciwnego. Jednak praktycznie niewinny, przestrzegający prawa businessman jest zniewolony w tej mierze, w jakiej płaci podatki, zaś jego wejście na czarny rynek przez uchylanie się od płacenia podatków bądź przez omijanie przepisów podatkowych (w zależności od tego, co sprawdza się lepiej) to nic innego jak akt natychmiastowej emancypacji niewolnika, nieprawdaż? Jak Rothbard może potępiać jakiekolwiek kontrekonomiczne zachowania biało-rynkowców, przynajmniej te, dla których ryzyko aresztowania jest poniżej 100%, nie rezygnując jednocześnie ze swoich abolicjonistycznych bona fides?
(...)
Stwierdzenie Rothbarda, jakoby działanie polityczne było bardziej skuteczne, aniżeli nieposłuszeństwo obywatelskie, jeśli chodzi o obniżanie obciążeń podatkowych, to niewiarygodne przekłamanie historii, tym większe, że wypowiedział je ktoś, kto nawrócił mnie na rewizjonizm. Nigdy w dziejach ludzkości nie zdarzyło się, aby zniesienie opodatkowania czy też znaczące obniżenie podatków, nie było wynikiem masowego sprzeciwu wobec podatków lub groźby takiego nieposłuszeństwa (nie licząc kilku mniej istotnych przypadków w ostatnich latach, które były konieczne dla osiągnięcia celów charakterystycznej dla keynesizmu kombinatoryki, a obecnie lafferowskiego „więcej za mniej”. Co więcej, rezultatem działań politycznych były zmiany podstawy podatkowej i ogólnie wyższy poziom grabieży – jak choćby osławione, spektakularne fiasko Propozycji 13 w Kalifornii2.
(...)
Rothbard ma czelność oczekiwać, że będę oddzielał libertarianizm od kontrekonomistów, gdyż tym drugim nie jest on potrzebny – po czym zmienia zeznania i zadaje pytanie, dlaczego rosyjscy kontrekonomiści nie skupili się w agorach? Ludzkie działanie motywowane jest wolą; bez przedsiębiorców libertarianizmu, nie uda się go sprzedać. Tak czy inaczej, moja ocena sytuacji w Rosji Radzieckiej jest zbieżna z oceną kilku rosyjskich dysydentów, według których Rosja to beczka prochu, która lada chwila eksploduje.
(...)
Tym samym Rothbardowi nie udało się przedstawić jakiegokolwiek sensownego argumentu przeciwko kontrekonomii, a co za tym idzie – strategii agorystycznej. Zajmuje się wątkami pobocznymi i zniekształca język bądź historię, aby uzasadnić swój punkt widzenia.
Nie zgadzam się z Konkinem całkowicie, ale część myśli genialna.
Ponadto:
Cytat:Twierdzenie Rothbarda, jakoby brutalna rewolucja (a jakiż to mamy inny sposób na zniesienie klasy rządzącej – czy jest on w stanie wymienić choć jeden establishment, który ustąpił pokojowo?) nigdy w historii nie zakończyła się sukcesem, zniekształca albo język, albo historię (...)
Cytat:Rothbarda krytyka Nowego Libertarianizmu zdaje się dostrzegać wyłącznie wierzchołki gór lodowych, pomijając jednakże ich ogromne podstawy. Widzi on tylko jeden procent „czarnorynkowej” gospodarki, ignorując 20-40% które Urząd Skarbowy (!) postrzega jako „podziemie” i drugie tyle, którą to część Urząd Skarbowy zostawia w spokoju, określając, że sfera ta nie podlega prawom podatkowym. Jedynie libertarianin, wychowany na Rothbardzie i innych, może dostrzec punkty wspólne i zobaczyć antypaństwową całośćł.
To samo można powiedzieć o stanowisku, jakie Rothbard przyjmuje odnośnie działań moich i setek Nowych Libertarian na całym świecie. Rothbardowi nie poświęciliśmy dużo miejsca, ale to, za co go skrytykowaliśmy wydaje się dla niego – co zresztą zrozumiałe – znaczące. Nieco bardziej sceptyczni jesteśmy wobec LP i innych form działania, które cieszą się jego największym zainteresowaniem. Ludzie, którzy nazwali siebie libertarianami po pierwszym lub drugim kontrakcie ze mną lub moimi hardcorowymi kolegami (a, szacując pesymistycznie, było to 10,000 ludzi), nigdy się nie spotkali, a więc są niewidzialni. Sieć kontrekonomicznych firm, które tak sumiennie utrzymujemy i miliony „niewidzialnie” wymienianych dolarów również są – czemu trudno się skądinąd dziwić – niewidzialne dla niego.
Konflikt między Libertarian Party a libertarianami agorystycznymi... Coś a'la Polski "konflikt" między "libertarianami" z UPR a hardcorowymi libertarianami z Forum Libertarian
Tyle, że na ogromnie większą skalę. Obecnie przyjmuję stanowisko drugich, radykalnych, "niepartyjnych". Rewolucyjna gospodarka drogą do rewolucji, nie polityczne gadanie.Niemniej jednak, końcówka genialnego artykułu ugodowa:
Cytat:Podsumowując, Rothbard i ja wciąż walczymy o to samo – i przeciwko temu samemu. Mam nadzieję, że będziemy walczyć dalej – każdy na swój sposób – trafiając do tych, których drugi z nas pominął. Mam też wielką nadzieję, że zamiast marnować czas i energię na waśnie, poświęcimy je walce ze wspólnym wrogiem. A ja osobiście z całą pewnością nie odrzucę dłoni wyciągniętej na zgodę.
Jednakże, jeśli Nowi Libertarianie i Rothbardiańscy Centryści muszą poświęcić część czasu temu, co nas różni („podejmując Rewolucyjny Dialog”), wpierw należy próbować zrozumieć się nawzajem – czemu ten tekst jest poświęcony – a następnie rozstrzygnąć różnice. A wtedy niech drży Państwo i jego elity władzy!
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo- Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo- Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.

. Co więcej, rezultatem działań politycznych były zmiany podstawy podatkowej i ogólnie wyższy poziom grabieży – jak choćby osławione, spektakularne fiasko Propozycji 13 w Kalifornii2.