von.grzanka napisał(a):Najbardziej podobała mi się skala oceniania ostrości nauczycieli mierzona w dragonach (?, dawno nie czytałem).W drakonach.
Też uwielbiałem Niziurskiego, najbardziej podobało mi się Siódme wtajemniczenie. (Chyba już kiedyś była dyskusja o Niziurskim?)
I jakże to nazwać – ten Absolut, tak niepodobny do ciszy lodowców Goethego, do piorunowej na cherubimach toczącej się chmury Mojżeszowego Boga?... Czerwony śmiech – Czarne Maski – Bezdno – jak nazywali autorowie rosyjscy? Karma, jak mówią teozofowie? Czy też „Cosik”, jak nazywała Wieszczka Mara?


