ktosieniemodlitensiepodli napisał(a):1. Który z nas jest głupszy? Ja, czy Ty?1. Ty. No tak już mam, cholera!
2. Dlaczego pierwsze pytanie umieściłem na pierwszym miejscu, zamiast, np. na końcu listy?
3. Czy warto odpowiadać na moje pytania?
4. Jak pomóc 6 miliardom ludzi?
W tym 1 miliardowi ludzi głodujących?
5. Gdyby każdy z 5 miliardów niegłodujących ludzi ofiarowałby mi po 1 cencie, to co bym z tego miał?
6. Czy ateista może przerwać zaklęty krąg kolejnych inkarnacji?
7. Czy teista może przerwać zaklęty krąg kolejnych inkarnacji?
8. Jaka cecha wspólna wiąże 8 moich pytań? Poza tym, że wszystkie są pytaniami zadanymi przeze mnie. (mnie?)

2. Pierwsze pytanie na końcu listy wyglądałoby idiotycznie. ;p
3. Tak.
4. Zapewne jest dokładnie 6 miliardów różnych sposobów. A tak w ogóle to los pozostałych 0,77 miliarda Cię nie obchodzi?
5. Miałbyś problem. Wiesz, w konsekwencji syndrom raju i takie tam.
6 i 7. to tak w ramach ciekawostki, jest taka kategoria jak paccekabuddha czyli "samotny budda" albo "budda dla siebie", to ktoś kto osiągnął wyzwolenie samodzielnie, nie korzystając ze wzkazań Buddy, ale przez to nie jest zdolny do spożytkowania tego dla dobra innych. Reasumując: podobno tak.
8. Nic mi choćby troszeczkę zabawnego nie przychodzi do głowy

Mało wiem na temat samego buddyzmu, ale filozofia mnie bardzo przekonuje i jest dla mnie naprawdę dużą otuchą. Poza tym uważam, że naprawdę nie sposób nie zgodzić się z założeniami.
Zapewne są ludzie, którzy wiedzą jeszcze mniej niż ja, więc podam moją (zbanalizowaną zapewne) wersję głównego wywodu.
Nieszczęście na świecie jest powszechne. Nieszczęściem jest wszystko, nie tylko choroby, ból, śmierć, starość, ale też rzeczy które ludzie zwykle nie identyfikują jako nieszczęście, czyli np. narodziny, przyjemność zmysłowa, miłość, bo wszystkie one w ostatecznym rachunku obracają się one przeciwko człowiekowi, albo mogą się obrócić, czyli jest w nich jakiś zalążek nieszczęścia, narodziny prowadzą do życia, którego nieodłączną częścią jest cierpienie, przyjemność zmysłowa się kończy, albo jest niepełna, kobieta odchodzi lub umiera, ewentualnie Ty odchodzisz lub umierasz i zostawiasz ją. Jednym słowem nieszczęście, czyli dukkha jest elementem wszystkiego czego się doświadcza.
Powstanie nieszczęścia jest uwarunkowanie ludzkim pragnieniem. Budda mówi o pragnieniu przyjemności zmysłowej, pragnieniu stawania się (istnienia) i pragnieniu nie stawania się (nieistnienia).
Ustanie nieszczęścia jest możliwe (o prostacka i nieubłagana logiko!) poprzez życie "bezpragnieniowe".
Cała reszta, to właściwie recepta, jaką daje Budda na to, żeby ten stan uzyskać.
Ale Wy sobie tkwijcie w tej samsarze! ;D

