Cytat:
Stąd moje pytanie: czy jesteś absolutnie pewien, że wytwarzane przez limfocyty Tc wspomniane przez Ciebie substancje aktywnie doprowadzają do rozpadu komorki? Czy nie jest przypadkiem tak, że są one sposobem limfocytu na uruchomienie programu autodestrukcji, że nie są rodzajem klucza do szyfru bezpieczeństwa?
Jeśli się nie mylisz, zmuszony będę zrewidować moje wiadomości jako błędne.
Wyczytałem, że w zasadzie indukują apoptozę. Ale nie pasuje mi to jakoś tak do końca - uwalniane przez nie granzymy są proteazami, w większości serynowymi. Same z siebie degradują histony, unieczynniają mechanizmy naprawcze DNA, zaburzają funkcję cytoszkieletu komórki itp. Perforyna tworzy kanały w błonie komórkowej, co prowadzi do niekontrolowanego napływu wapnia, co jest dla komórki zabójcze. Jak dla mnie to jest niszczenie, ale może być też tak, że nie zadają decydującego śmiertelnego ciosu, ale namieszają wystarczająco, żeby komórka zdążyła sama popełnić samobójstwo. Troche to zaplątane jest, ale chyba jednak masz w rację.
Cytat:
Masz oczywiście rację. Wg moich danych jednak wynika, że jest to tylko jedna z form aktywacji apoptozy, ewolucyjnie najstarsza. Apoptoza poprzez limfocyty T, którą podajesz w wątpliwość, stanowi dla odmiany późną ewolucyjnie wersję programowanej śmierci komórki. Wszak układ immunologiczny istnieje tylko u kręgowców.
Indukcja apoptozy przez te receptory wcale nie wyklucza działalności limfocytów - wręcz przeciwnie. Część ligandów dla tych receptorów jest oczywiście obecnych w postaci niezwiązanej, występują w osoczu. Ale są też związane z błoną limfocytów - np. FasL.
Tak samo większość cytokin jest wytwarzana przez różnego typu limfocyty, więc wszystko ładnie się ze sobą wiąże
nil melius est quam cum ratione tacere
nil mirari, nil indignari, sed intellegere
nil mirari, nil indignari, sed intellegere

