obawiam się, że mnie nie rozumiesz. bo tu nie chodzi o np. dostępność środków, czyli powiedzmy farb i sztalugi. ale o to, co się za pomocą tego wytwarza - o jakość, niepowtarzalność... jakkolwiek to nazwać. żadna szkoła nie nauczyła Picassa jak tworzyć. w ogóle szkoła nie może tego uczynić, w sumie co najwyżej tylko do pewnego momentu może coś dać (i to tylko w kwestii techniki - tak było z Picassem). zresztą myślisz, że gdyby ktoś miał talent, czyli mógł żyć z tego (i to nie byle jak!), to uczyłby za kiepską pensję na uczelni? nie żartuj sobie.
ps
z tym ukończeniem ASP, czy czegoś tam, to akurat spudłowałeś strasznie, bo tak się składa że pochodzę z artystycznej rodziny i jedna osoba z najbliższego kręgu nie skończyła nic, a maluje. druga z kolei ukończyła, nawet dwie szkoły w tym kierunku, też żyje z działalności artystycznej, ale te szkoły w sumie nic jej nie dały. jedna nawet przeszkadza.
ps
z tym ukończeniem ASP, czy czegoś tam, to akurat spudłowałeś strasznie, bo tak się składa że pochodzę z artystycznej rodziny i jedna osoba z najbliższego kręgu nie skończyła nic, a maluje. druga z kolei ukończyła, nawet dwie szkoły w tym kierunku, też żyje z działalności artystycznej, ale te szkoły w sumie nic jej nie dały. jedna nawet przeszkadza.
....jak łatwo wywołać echo w pustych głowach.

