Śmierć więc nie zawsze była nieuniknioną konsekwencją życia, a przypomina o tym pewna słynna, acz tragiczna historia czarnoskorej mieszkanki Baltimore. Zimą 1951 roku u Henrietty Lacks, 31-letniej matki czworga dzieci, zdiagnozowano raka szyjki macicy. Nowotwory tego typu zdarzają się rzadko u młodych kobiet, ale jeśli już się pojawią, znacznie trudniej poddają się leczeniu, niż u kobiet po menopauzie. Tym razem jednak wydawało się, że pacjentce John Hopkins Hospital dopisalo szczęście. Radioterapia okazała się skuteczna i nowotwor zniknął. Niestety, pół roku później, latem, wykryto przerzuty. Tym razem zaatakowanych zostalo kilka narządów równocześnie. Henrietta nie miała szans; rak potrzebował ledwie 4 miesięcy, aby zabić.
Lecz historia się nie kończy. Na dobrą sprawę ona się dopiero zaczyna - choć nie dla pogrążonej w żalu rodziny i samej Lacks.
W tym samym szpitalu George Gey prowadził doświadczenia nad rozwojem wirusów w tkance ludzkiej. A ponieważ do badań in vitro potrzebował wciąż nowych ludzkich komórek, zostały mu przekazane fragmenty guza via hispatolog szpitalny. Do tej pory hodowla wirusow trwałą dotąd, dopóki komórki nie osiągnęły limitu Hayflicka. Dzielily się przez jakiś czas, ale tylko w ramach zaprogramowanej liczby podziałów. Linia komórkowa wówczas wygasała. Ale nie ta utworzona na bazie komórek nowotworowych H.Lacks., ktore okazały się być nieśmiertelne. Gey nazwał ową linię HeLa, od pierwszych liter imienia i nazwiska dawczyni. Nazwa ta przeżyła jego samego i jego współpracownikow, a komórki HeLa stały się najintensywniej eksploatowaną linią komórek ludzkich na świecie. Udostępniono ją wszystkim, którzy zgłosili zapotrzebowanie, łącznie z naukowcami zza żelaznej kurtyny. Dzięki nim wyprodukowano szczepionkę przeciw chorobie Heinego-Medina. Wysłano je nawet w przestrzeń kosmiczną na pokładzie Discoverer 17.Po dziś dzień komórki nie starzeją się i nie umierają. I wciąż się dzielą, nie dbając o żadne limity. Są potencjalnie wieczne. I nie ma drugiej takiej instrukcji genetycznej, która byłaby powielona w tak wielkiej liczbie egzemplarzy, co przepis na Henriettę Lacks. Łącznie ważą dziś co najmniej 400 razy więcej, niż wynosiła waga ciała H.Lacks.
Zwolennicy definiowania życia ludzkiego w oparciu o DNA mogliby nawet powiedzieć, ze Henrietta nadal żyje. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, aby pojedynczą komórkę HeLa umieścić w macicy żywej kobiety po uprzednim uaktywnieniu totipotencji dzięki umiejętnemu manipulowaniu cyklem komórkowym. I sklonować Henriettę Lacks. Potencjał na jej genetyczną kopię posiada każda z milionów komórek HeLa.
W uznaniu zasług, miasto Atlanta mianowało pośmiertnie H.Lacks bohaterką nauki, a dzień 11 pażdziernika, rocznica jej śmierci, oficjalnie stal się Jej dniem.
Lecz historia się nie kończy. Na dobrą sprawę ona się dopiero zaczyna - choć nie dla pogrążonej w żalu rodziny i samej Lacks.
W tym samym szpitalu George Gey prowadził doświadczenia nad rozwojem wirusów w tkance ludzkiej. A ponieważ do badań in vitro potrzebował wciąż nowych ludzkich komórek, zostały mu przekazane fragmenty guza via hispatolog szpitalny. Do tej pory hodowla wirusow trwałą dotąd, dopóki komórki nie osiągnęły limitu Hayflicka. Dzielily się przez jakiś czas, ale tylko w ramach zaprogramowanej liczby podziałów. Linia komórkowa wówczas wygasała. Ale nie ta utworzona na bazie komórek nowotworowych H.Lacks., ktore okazały się być nieśmiertelne. Gey nazwał ową linię HeLa, od pierwszych liter imienia i nazwiska dawczyni. Nazwa ta przeżyła jego samego i jego współpracownikow, a komórki HeLa stały się najintensywniej eksploatowaną linią komórek ludzkich na świecie. Udostępniono ją wszystkim, którzy zgłosili zapotrzebowanie, łącznie z naukowcami zza żelaznej kurtyny. Dzięki nim wyprodukowano szczepionkę przeciw chorobie Heinego-Medina. Wysłano je nawet w przestrzeń kosmiczną na pokładzie Discoverer 17.Po dziś dzień komórki nie starzeją się i nie umierają. I wciąż się dzielą, nie dbając o żadne limity. Są potencjalnie wieczne. I nie ma drugiej takiej instrukcji genetycznej, która byłaby powielona w tak wielkiej liczbie egzemplarzy, co przepis na Henriettę Lacks. Łącznie ważą dziś co najmniej 400 razy więcej, niż wynosiła waga ciała H.Lacks.
Zwolennicy definiowania życia ludzkiego w oparciu o DNA mogliby nawet powiedzieć, ze Henrietta nadal żyje. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, aby pojedynczą komórkę HeLa umieścić w macicy żywej kobiety po uprzednim uaktywnieniu totipotencji dzięki umiejętnemu manipulowaniu cyklem komórkowym. I sklonować Henriettę Lacks. Potencjał na jej genetyczną kopię posiada każda z milionów komórek HeLa.
W uznaniu zasług, miasto Atlanta mianowało pośmiertnie H.Lacks bohaterką nauki, a dzień 11 pażdziernika, rocznica jej śmierci, oficjalnie stal się Jej dniem.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
R.Wright [i]Moralne zwierzę

