Bylem dzisiaj w kinie na rzekomo ambitnym filmie "Avatar", niestety mocno sie zawiodlem. Gdyby nie fakt, ze do kina szedlem dobrze przygotowany (duzo duzo duzo wodki) to pewnie bym nie wytrzymal. Film bardziej przypomina mi bajke Disneya, oprocz faktycznie efektow specjalnych stojacych na przyzwoitym poziomie nie ma kompletnie nic do zaoferowania. Fabularnie wszystko juz bylo - powstal taki miks Starship Troopers, Tarzana, Pocahontas i Powrotu Jedi (walka Ewokow na Endor z Imperium za pomoca prymitywnej technologii). Wszystko dodatkowo zaprezentowane w bardzo mdlej i sztucznej formie - zaden z bohaterow nie mial przyslowiowych jaj - wszyscy byli robieni wedlug tego samego schematu stosowanego od dziesiatkow lat w podobnych nudnych filmach.
Niech zyje Lenin, Stalin i Jaroslaw Kaczynski! ☭

