Ale przecież nie ma tu żadnego przymusu. Jesli wierzącemu dobrze jest wierzyć, Dawkins nie przystawi mu lufy do skroni. To ma być naturalna, oczywista transformacja, bez traumy. Sądzę nawet, ze lączy się ona z uczuciem ogromnej ulgi, subiektywnym poczuciem wolności, czymś przyjemnym, a nie bolesnym. Jeśli jesteś gotowy do ateizmu, to żal z powodu utraty wiary jstaje się abstrakcją.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
R.Wright [i]Moralne zwierzę

