Wszakże - rzecz szczególna - jednocześnie z tym najbardziej pesymistycznym ze swych poglądów myśl katolicka w dobie kontrreformacji wydała również swój pogląd najbardziej optymistyczny. Był on dziełem "pobożnego humanizmu", jak go ostatnio nazwał jego historyk (H. Bremond). Dał mu wyraz przede wszystkim św. Franciszek Salezy, a rozwinęli zwłaszcza jezuici. Hasłem jego było, że każda rzecz jest tworem bożym i każda może być dla człowieka źródłem radości. I nie jest wcale rzeczą słuszną odmawiać sobie radości, jakie świat daje; żyjąc szczęśliwie można również zasłużyć na szczęście wieczne. "Jansenizm kierował nieustannie uwagę ludzi na najsmutniejszą dziedzinę życia, nad którą panuje prawo śmierci, hipnotyzował widokiem przyrodzonej naszej nędzy, której nie jesteśmy winni i na którą nie możemy nic poradzić", natomiast humanizm pobożny, przeciwnie, skierowywał myśl na "teraźniejszy świat, który jest naszym królestwem".
Optymizm ten w stosunku do życia doczesnego jest pokrewny ewangelicznemu i temu, który głosił św. Franciszek z Asyżu. Ale jest skrajniejszy. "Nie ma zła na całej przestrzeni natury" - pisał w swej Teologii naturalnej o. Yves, jeden z głównych przedstawicieli tego kierunku. "Dobro ma przewagę nad złem". Cierpienia są w życiu tylko przejściowe, a radości nieprzerwane i jedynie przyzwyczajenie do nich powoduje, że je mniej odczuwamy. "Natura objawia tyle niechęci do cierpienia, że nie może go długo znieść, pozbywa się go przez środki zaradcze albo przez śmierć. Porzućmy więc nikczemne myśli o nędzy ludzkiej i starajmy się widzieć doskonałości natury". Humaniści ci potępiali skrupulantów, którzy niewinne przyjemności życia uważają za przestępstwa. Jezuita Le Moyne gromił tych, którzy "nie mają oczu dla piękna natury i sztuki, dla których róże i tulipany nie posiadają w sobie nic przyjemniejszego niż ciernie i pokrzywy, a dni świąt i przyjemności są dniami żałoby i zmartwienia".
To zmaganie się chrześcijańskiego optymizmu i chrześcijańskiego pesymizmu i dziś trwa dalej. Wśród współczesnych pisarzy katolickich jeden (M. Morawski) twierdzi, że "pesymizm jest to mgła, która tylko na nizinie utrzymać się może", a jednocześnie inny (M. Zdziechowski) pisze o "wielkim dziele asymilacji pesymizmu przez chrześcijaństwo".
Optymizm ten w stosunku do życia doczesnego jest pokrewny ewangelicznemu i temu, który głosił św. Franciszek z Asyżu. Ale jest skrajniejszy. "Nie ma zła na całej przestrzeni natury" - pisał w swej Teologii naturalnej o. Yves, jeden z głównych przedstawicieli tego kierunku. "Dobro ma przewagę nad złem". Cierpienia są w życiu tylko przejściowe, a radości nieprzerwane i jedynie przyzwyczajenie do nich powoduje, że je mniej odczuwamy. "Natura objawia tyle niechęci do cierpienia, że nie może go długo znieść, pozbywa się go przez środki zaradcze albo przez śmierć. Porzućmy więc nikczemne myśli o nędzy ludzkiej i starajmy się widzieć doskonałości natury". Humaniści ci potępiali skrupulantów, którzy niewinne przyjemności życia uważają za przestępstwa. Jezuita Le Moyne gromił tych, którzy "nie mają oczu dla piękna natury i sztuki, dla których róże i tulipany nie posiadają w sobie nic przyjemniejszego niż ciernie i pokrzywy, a dni świąt i przyjemności są dniami żałoby i zmartwienia".
To zmaganie się chrześcijańskiego optymizmu i chrześcijańskiego pesymizmu i dziś trwa dalej. Wśród współczesnych pisarzy katolickich jeden (M. Morawski) twierdzi, że "pesymizm jest to mgła, która tylko na nizinie utrzymać się może", a jednocześnie inny (M. Zdziechowski) pisze o "wielkim dziele asymilacji pesymizmu przez chrześcijaństwo".
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

