Od czasu, kiedy tu ostatnio pisałam trochę już anime widziałam. Jakoś nic mnie nie zachwyciło tak jak Death Note, za sobą do tej pory mam Cowboy Bebop, Blood+, Hellsing, He Is My Master, Loveless, aktualnie kończę też oglądać Ergo Proxy, Monster i Mushishi.
Właściwie może mi ktoś wyjaśnić fenomen Ergo Proxy? Nie wiem, co jest nie tak z tym anime, ale nigdy nic mnie tak nie wynudziło. Oglądanie to dla mnie katorga, a dwadzieścia minut dłuży się w nieskończoność. Gówno mnie obchodzi, czy Real znajdzie sens istnienia, swojego czy proxy, mam w dupie wydumane problemy Vincenta. Zero napięcia, oglądam bo się zmuszam, ale to coś strasznego.
Hellsing za to był w miarę ok, świetna atmosfera, a Alucarda nie da się nie kochać.
Właściwie może mi ktoś wyjaśnić fenomen Ergo Proxy? Nie wiem, co jest nie tak z tym anime, ale nigdy nic mnie tak nie wynudziło. Oglądanie to dla mnie katorga, a dwadzieścia minut dłuży się w nieskończoność. Gówno mnie obchodzi, czy Real znajdzie sens istnienia, swojego czy proxy, mam w dupie wydumane problemy Vincenta. Zero napięcia, oglądam bo się zmuszam, ale to coś strasznego.
Hellsing za to był w miarę ok, świetna atmosfera, a Alucarda nie da się nie kochać.
"- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
