proch i pył napisał(a):Ciekawa taktyka dyskusji, wycinasz zdania z kontekstu rozmowy i na ich podstawie oceniasz i swymi ocenami obrażasz rozmówcę.Far from it.
proch i pył napisał(a):Wcześniej w konwersacji jaką prowadziłem a w którą się wciąłeś, pisałem o tym, że rodzice powinni móc decydować za dziecko do pewnego momentu ich życia o tym, co im mówić a co nie. Jak dziecko dorośnie będzie mogło sobie wybrać w co wierzyć. Od zawsze tak było i jakoś to działało. Jeżeli rodzice są katolikami to nauka ich dziecka o ewolucji w klasach podstawowych jest moim zdaniem sposobem ingerencji w sposób wychowania i wiary dziecka, co jak widać na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat jest tragiczne w skutkach.Nie wiem jaki logiczny związek przyczynowo-skutkowy cechuje nauczanie w szkole na lekcjach biologii ewolucji do wiary rodziców ucznia. Jak się mają osobiste wierzenia religijne do programu nauczania w szkole? Jak piernik do wiatraka. Czy teoria ewolucji jest religią? Nie. Czy stoi w sprzeczności osobistymi wierzeniami jednostki? Nie. Czy jest jakikolwiek logiczny sens wykluczania jej z programu nauczania z powodów religijnych? Jeżeli jest to proszę zaprezentuj.
Twierdzisz, że rodzice powinni do pewnego stopnia ingerować w zakres informacji do którego dzieci mają mieć dostęp. Wiesz jak się to nazywa? Rodzicielska troska. Coś, czym organizacje religijne zajmują się od tysięcy lat. Selektywny dostęp do informacji, przeważnie tylko dla wybranej mniejszości. Smutne, że taką postawę prezentujesz.
A może odwrócimy sprawę o 180 st? Czemu dzieciaki mają w szkole uczyć się religii? Powinniśmy zaczekać aż będą dorosłe i same zadecydują czy/w co chcą wierzyć. Tylko dlatego, że sam jesteś katolikiem (jak mniemam) chcesz pod płaszczykiem troski o dobro dzieci przepchnąć swoją własną rację? Proszę cię...

