Z jednej strony Zbysze.k ma rację, z drugiej sama chciałabym się dowiedzieć o co chodzi z tym przepołowieniem mózgu.
Co do mojego, niech będzie, chłopaka (w tej kwestii się też sprzeczamy, bo dla niego ślub jest koniecznością) mimo tego koła jakie zamyka mówiąc, że boga nie trzeba udowadniać, bo to sprawa wiary, lubi logicznie i racjonalnie patrzeć na świat. Stąd też nie rozumiem jak może wierzyć mając takie podejście do życia. Zupełnie jakby wyłączał tę logikę przyciskiem. O ile te argumenty natury moralnej, egzystencjalnej podziałają na niego silniej, o tyle myślę, że te drugie też mogą coś pomóc.
Co do mojego, niech będzie, chłopaka (w tej kwestii się też sprzeczamy, bo dla niego ślub jest koniecznością) mimo tego koła jakie zamyka mówiąc, że boga nie trzeba udowadniać, bo to sprawa wiary, lubi logicznie i racjonalnie patrzeć na świat. Stąd też nie rozumiem jak może wierzyć mając takie podejście do życia. Zupełnie jakby wyłączał tę logikę przyciskiem. O ile te argumenty natury moralnej, egzystencjalnej podziałają na niego silniej, o tyle myślę, że te drugie też mogą coś pomóc.

