Kaziola88 napisał(a):Oczywiście, że nie. Takich ludzi się miażdży. Nadstawianie "drugiego policzka" jest dla naiwnych.Nie wpajam cudzych prawd. Ja tylko przypominam czego jako dzieci się uczyliśmy(bo jak widzę to wiekszośc tu obecnych było kiedyś wierzących) Masz niestety rację wierzący praktykujący, a wierzący niepraktykujący to ogromna różnica. Ale jaką można mieć radość idąc do kościoła po to tylko, że sie musi...myśle, że lepiej jest zostać w domu i wogóle. ale z doświadczenia powiem Ci, że przychodzi taki wiek gdy na wszystko patrzysz inaczej.
A więc przyszedł nas tu ksiądz nawracać?:> Myślę, że odpowiem w imieniu ogółu: to raczej nie ma sensu, bo chyba każdy ateista na tym forum SAM doszedł do punktu, w którym się teraz znajduje i wymagało to od niego pomyślenia i samodzielnego zastanowienia. Wpajanie, więc cudzych "prawd" jest daremne. Ale próbować można (a nóż ktoś ma słabszą psychikę i jest podatny).
A samo pójście do kościoła nie czyni wierzącym. Prawdę mówiąc przygniatająca większość ludzi gromadzących się w kościołach nie jest dobrymi katolikami ("wierzący niepraktykujący", albo "chodzę, bo muszę", "nie przejmuję się", itp., itd.).


).