Argen napisał(a):No właśnie. A bez tego 'dobrego i etycznego' postępowania nie mamy męstwa, mamy tylko odwagę. I tak wracamy do punktu wyjścia, czyli do stwierdzenia, że męstwo to w praktyce odwaga ponieważ tego co etyczne nie da się jednoznacznie zdefiniować. Ewentualnie możemy powiedzieć, że mężne z punktu widzenia jednostki jest odważne dążenie do tego co ona sama uznaje za etyczne, a co uzna to już sprawa drugorzędna (zależne od wyznawanej etyki).
:wall: Nazwij kogoś kto odważnie włamuje się do czyjegoś domu i morduje domowników, gwałcąc ich przy okazji, mężnym. Sama intuicja zabrania zarówno nazwać taki czyn mężnym, jak i osobę dokonującą takiego czynu. Natomiast można kogoś takiego nazwać odważnym, bo łamiąc prawo wystawia się na ryzyko poniesienia kary. Jak widać pojęcie męstwa niesie więcej TREŚCI. "Męstwo zawsze jest odwagą, ale odwaga nie zawsze jest męstwem".
The Phillrond napisał(a):Zadałem pytanie, nie raczyłeś odpowiedzieć
Pierdolisz od rzeczy więc nie ma na co odpowiadać.
CreatedMind napisał(a):To co żołnierz Izraela uważa za etyczne nie musi być tym samym w oczach palestynczyka.
Tak samo to samo postępowanie nie będzie "dobre" dla wszystkich.
"zło" konieczne może być "dobre" dla przetrwania narodu dla jednych ale będzie jedynie złe dla innych. (np. Hitler uważał ze wymordowanie żydów będzie dobre dla narodu ale chyba żaden żyd tego nie widział jako choć trochę dobrego.)
A więc męstwo nie musi iść w parze z dobrem bo i tak będzie i dobre dla jednych i złe dla innych.
No właśnie męstwo nie idzie w parze z jakimś poglądami politycznymi. Mężnym będzie strażak który NARAŻAJĄC swoje życie ratuje z płomieni nieznanego człowieka. Tego nie da się relatywizować.
CreatedMind napisał(a):Wrzucę tutaj coś bo pasuje.:wink:
Gdzie to znalazłeś?

Hastur napisał(a):Czy czyny mężne tracą na wartości gdy popełniane są przez ludzi którzy nigdy nie przygotowywali się do roli, w której przyszłoby im ich dokonywać?
Nie. Czyn mężny pozostanie czynem mężnym.
Hastur napisał(a):Męstwo wynikające z samej szlachetnej natury podrzędne jest wobec męstwa nabytego ciężką pracą?
No właśnie ta "szlachetna natura" nie pojawia się z niczego, nie jest zapisana w genach. Cnoty, wszystkie, się kultywuje. I w ten sposób wyrabia się charakter.
Rojza napisał(a):Męstwo o którym piszesz wydaje mi się zbieżne z tym co Grecy nazywali areté, która jest jednocześnie zaletą w działaniu i zaletą moralną. Jedno może istnieć bez drugiego, ale nie jest wtedy ani pełne, ani wartościowe.
No mniej więcej właśnie tak.
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.

