CreatedMind napisał(a):Dokładnie,
Nie mogę osądzić czy moja interpretacja jest obiektywna ale to nie wyklucza jej istnienia.
Nie pisałem, że nie istnieje. Pisałem, że z obiektywnego punktu widzenia jest równowartościowa do interpretacji przeciwnej.
Cytat:Podniecać??? Jak ktoś mi powie w 4 oczy jak ze wojna jest "fajna i dobra" to wtedy zacznę się "podniecać" i powiem mu żeby wypierdalał na wojnę się przekonać czy jest dobra.No i widzisz? Wszystko sprowadza się do jednego: Tobie wojna się nie podoba. Psychopaci i sadyści naprawdę istnieją...
Tutaj na forum niestety nie sposób komuś zajebać w ryj.
A podkreślanie emocji mnie nie podnieca. :wink:
Cytat:Uważa ze wojna jest dobra.... (i jak pójdzie na wojnę to go to kretyństwo opuści)Podałem Ci przykład jednostki, która uznała by wojnę za swoje 'środowisko naturalne' i czuła jak ryba w wodzie. Tak, czy inaczej znowu sprowadziłeś wszystko do: 'wojna mi się nie podoba'. I bezpodstawnie dorzuciłeś: 'nikomu się spodobać nie może'.
Cytat:I tutaj popełniasz wielki błąd myśląc ze ktoś uważający wojnę za zło nie zdoła się odnaleźć albo jej udźwignąć.Statystyczna jednostka mi tak na nie powie. I nie uznałem, że ten kto nie uważa wojny za zło nie zdoła jej udźwignąć. Stwierdziłem, że osoba dla której wojna nie jest spełnieniem jej naturalnych pragnień (w tym przypadku byłoby by to zabijanie, walka itd) nie zdoła osiągnąć spełnienia poprzez wojnę. Mylisz dwie różne kwestie. Podeprzyj może czymś te swoje stwierdzenia, bo jak dla mnie po prostu walisz frazesami.
Najlepsi wojownicy którzy czują ze są stworzeni do wojny nie muszą postrzegać wojny jako dobrej (jedynie konieczność udziału widzą jako cnotę ).
Jako dobrą, wojnę może postrzegać lekkomyślny żołnierz (na początku) albo ktoś dający rozkazy z dala od niebezpieczeństwa.
A po przeżyciu wojny na pewno żaden żołnierz ci nie powie z entuzjazmem nastolatka "wojna jest dobra"
Cytat:Wiele gówniarzy myślało ze wojna jest spełnieniem ich marzeń ale znajdź mi jednego który po jej przeżyciu odnosiłby się do niej z takim samym entuzjazmem co na początku.O co Ci chodzi? Dyskutujemy o tym, czy można uznać wojnę za dobro. Ja Ci wskazuję, iż to co za nie uważamy wypływa w rzeczywistości z tego kim jesteśmy i jeśli znajdziesz kogoś dla kogo cechy wojny są spełnieniem to znajdziesz osobę, która wojnę będzie uważała za dobro. A Ty znowu o jakimś męstwie... męstwem będzie wtedy dla takiej jednostki samo uczestnictwo w wojnie.
Nie którzy z tych agresywnych jeżeli nie zostaną wysłani na pierwszą linie frontu kończą często w psychiatrykach.
Na pewno czysty psychopata nie odczuwający emocji będzie bardziej zdolny do mordowania niż zwykły człowiek ale nie ma wtedy w tym nic mężnego tylko czysty sadyzm.
Cytat:I skąd takie wnioski wywróżyłeś co?? Temu ze spostrzegam wojnę jako zło które jest potrzebne???Nie może. Gdyby mogła nie pisałbyś: 'Nie ma dobrych wojen, zło może prowadzić do dobra ale nie dojrzałe jest twierdzenie ze jest "fajne i dobre" ludzie z takim zdaniem bardzo szybko zmieniają je po spotkaniu się z prawdziwą wojną'. Kłamiesz albo nie rozumiesz.
Dla mnie spełnieniem może być wojna i chore jest myślenie ze muszę wtedy ją spostrzegać jako dobro.
Cytat:Jeżeli moim spełnieniem jest pokój dla mnie i mojego narodu to muszę podążać do niego drogą wojny co nie zmienia faktu ze spostrzegam ją jako zło.To pustosłowie. Już było o tym, że zło, czy dobro to tylko interpretacja przedmiotu przez podmiot. Rzucasz oklepanymi frazesami i widzę, że cię to cieszy.
Zło któremu podanie się jest odważne i pełne męstwa ale pozostaje one złem.
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch
K.Bunsch

