idiota napisał(a):a skąd kolega szanowny może o tym wiedzieć? hę?? :->
Stąd, że wartość etyczna wojny nie jest cechą wojny 'samej w sobie' jeśli można tak powiedzieć. Tej cechy nabiera dopiero po jej interpretacji przez podmiot. Jeśli jakaś alternatywna jednostka stwierdzi na odwrót jej doznanie nie będzie bardziej prawdziwe ani też bardziej fałszywe. Doznania te będą tak samo prawdziwe dla nich obydwu. To jest jednak tylko subiektywne odczucie obu przeciwstawnych sobie jednostek i jeśli się ich pozbędziemy zobaczymy, że obiektywnie wojna nie jest ani taka ani taka (czyli, że właściwość dobra lub zła nie jest właściwością wojny, a że dopiero jednostka może ją tak zinterpretować). Stąd wnioskuję, że żadna interpretacja nie jest prawdziwsza od drugiej chyba, że w odniesieniu do jakiejś konkretnej jednostki (dla przykładu jednostka mogłaby fałszować przed sobą co jest wg nie dobre lub złe nie mogąc tego osiągnąć, czyli innymi słowy fałszować przed sobą własną naturę).
Cytat:i słusznie mu się nie opodoba...Nie powiem, że niesłusznie...
Cytat:raczej "nie powinno" bo tu o tym rozmawiamy a nie o faktach...Jeśli wojna czegoś nie powinna to tylko dla niego i jemu podobnych. Jak już pisałem jego wersja alternatywna zakładająca, że wojna jest dobra i faktycznie ją w taki sposób odczuwająca nie odczuwa w sposób mniej prawdziwy.
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch
K.Bunsch

