Kaziola88 napisał(a):Strasznie dużo pytań zadajesz:p. Ale ja chyba lubię na takie tematy gadać. A więc:
1. Tak, tak mogło być. Jezus znikał (teleportował/dematerializował się), by pojawić się tam, gdzie nie ma niczego:]. Ale w Niebie nie był.
2. To znaczy, że nie było to Niebo.:] Nie chodziło mi tu o charakter tego miejsca, tylko o to, że Niebo=/=miejsce pobytu Jezusa po zmartwychwstaniu i przed wniebowstąpieniem.
3. [b]Czemu akurat 2 km? Skoro poza czasem i przestrzenią, to mierzenie tam odległości jest rzeczą daremną i pozbawioną sensu.[/b]4. Generalnie Bóg stworzył cały Wszechświat od razu i od początku miał także ułożony szczegółowy plan, co dokładnie ma się wydarzyć od momentu stworzenia wszechrzeczy do Sądu Ostatecznego. To tzw. "boski plan", który nawiasem mówiąc, odbiera nam wolną wolę. To taki mały paradoks, ale mniejsza o to.:]
Idąc tym tropem możemy stwierdzić, że to "miejsce" zostało stworzone razem ze wszystkim innym. Tylko to miejsce, najprawdopodobniej, jest abstrakcyjne, co znacznie utrudnia interpretację jego jestestwa. Jezus po prostu był nigdzie. I kropka. Masz to zaakceptować, albo wynocha z KK:p.
To wszystko powyżej, oczywiście, z punktu widzenia chrześcijanina (oprócz kilku moich uwag).
EDIT:
Hej, edytowałaś posta w trakcie mojego pisania.
"Nie ma sensu", czyli po prostu tak jest. I tu kończy się myślenie logiczne. Coś, co nie ma sensu nie ma przyczyny.
Reszta pytań chyba tylko zmieniła formę, więc wszystko jest aktualne.
P.S. Te odpowiedzi Ci pomagają? Bo może ja się tu niepotrzebnie produkuję? A, i ile masz lat, jeśli poznać tę wiedzę można?:p
Jeżeli osiągnięcie jakiegoś "pewnego specyficznego miejsca" jest możliwe z pewnego układu powiedzmy z Naszego Wszechświata to musi być jakaś droga, która prowadzi z jednego (Naszego) Wszechświata do tego drugiego miejsca. "To miejsce" musi być też do Naszego Wszechświata jakoś "podczepione" - można więc mówić o wzajemnych położeniach, orientacji obu tych miejsc.
Nawet jeśli to drugie miejsce jest "poza czasem i poza przestrzenią" to musi być jakoś podczepione do tej Naszej Rzeczywistości z Przestrzenią i Czasem.
Np. "wirtualna przestrzeń" w której odbywa się mój jakiś normalnie w nocy śniony sen, że jadę na pstrym "kuniu" wśród zielonych drzew jest podczepiona do mojego mózgu. Ta przestrzeń z drzewami i "kuniem" nie jest wewnątrz mojego mózgu a "kuń" i drzewa nie są takie miniaturowe że się w głowie mieszczą, tylko ta "wirtualna przestrzeń", jest jakoś "podczepiona" pod mój mózg a w ten sposób pod tą Rzeczywistość w której Ja istnieje.
****Wydaje mi się że mój mózg w czasie snu wytwarza wrażenie nowej/innej "wirtualnej przestrzeni" a nie, że jest tak że mój mózg bez udziału moich oczu widzi tę rzeczywistą przestrzeń w pokoju w którym śpię i oczyszcza ją z mebli i w miejsce tego wprowadza "kunia" i zielone drzewa, jakby co.
Chciałabym wiedzieć jak był "podczepiony" schowek w którym chował się Jezus między kolejnymi "pojawieniami się" po zmartwychwstaniu a przed wniebowstąpieniem?
Zwłaszcza, że Jezus posługiwał się wtedy swoim zmartwychwstałym biologicznym ciałem o wadze ok. 80kg.
Jeśli "schowek" w którym chował się Jezus nie miał właściwości przestrzennych to Jezus musiał się tam udawać tylko duchem/duszą (jak do piekła przed zmartwychwstaniem) a swoje ciało (80kilogramowe) zostawiać w dziupli na drzewie "koło powalonego dębu", żeby nie zjadły go w międzyczasie jakieś dzikie mięsożerne zwierzęta.
To mamy już "dwa" miejsca, których poszukujemy a Biblii chyba ich brak?
***miejsce gdzie Jezus udawał się/chował się duchem!
***miejsce gdzie Jezus pozostawiał swoje 80kilogramowe ciało! ????
Chyba że ktoś uważa, że Jezus nie zmartwychwstał po powrocie z piekieł tylko uprzątnął swoje zmarłe 3dniowonieżywe ciało z groty a sam był już tylko duchem, tylko że on zdaje się udowadniał uczniom (co opisują jakieś Ewangwelie), że jest prawdziwy, żywy i zmartwychwstały i ma to same ciało umęczone na krzyżu w którego bok "rękę można wsadzić"??

