NoBody napisał(a):Nie zgadzam się, życie jest obiektywnie dobre, każdy kto żyje, nie rezygnuje z życia tylko dlatego, że ma taką możliwość (nawet vhemt oraz samobójcy) - zawsze musi istnieć powód dla którego miałby się uśmiercić.To wcale nie oznacza, że życie jest dobre. Naprawdę nie widzę związku pomiędzy faktem, iż kto może to żyje a tym, ze życie jest obiektywnie dobre.
NoBody napisał(a):Gdyby życie nie było obiektywnie dobre to by nie przetrwało tyle czasu - dążyłoby z premedytacją do swojej zagłady ( śmierć byłaby obiektywnie dobra ) i nie walczyłoby o swoje przetrwanie.A dlaczego zakładasz, że życie albo śmierć muszą być obiektywnie dobre, i że tertium non datur? Może życie i śmierć leżą poza dobrem i złem? To, że żyjemy nie oznacza, iż życie jest dobre i to obiektywnie. Nasza chęć do życia udowadnia tylko, że jak dotąd była ona cechą, której nie wyeliminował dobór naturalny, i która zapewniała namnażanie się życia.
Przez dobro, rzeczywiście, można rozumieć "to, co zwiększa szanse przeżycia osobnika", ale tu dochodzimy do wspomnianego wcześniej błędu naturalistycznego. Ja tu se walnę cytacik, bo sam nie potrafię ująć tego lepiej:
Przeciw takiemu definiowaniu predykatu "dobry" Moore zastosował słynny argument otwartego pytania. Definicje obarczone błędem naturalistycznym mają tę wadę, że mimo iż niektórzy są skłonni takie definicje formułować, to zawsze możemy dalej sensownie i zgodnie z regułami naszego języka pytać, czy to co jest scharakteryzowane w definiensie jest naprawdę dobre. Na przykład, gdy słyszymy definicję "dobry = zwiększający przyjemność", możemy wciąż mieć wątpliwości, czy to co zwiększa przyjemność jest rzeczywiście dobre. Podobnie rzecz się ma z innymi propozycjami naturalistów, np. gdy słyszymy definicje typu "dobry = służący przetrwaniu jednostek", możemy się wciąż pytać, czy owo przetrwanie jednostek jest rzeczywiście tym, co gotowi bylibyśmy uznać za dobre.
[SIZE="2"]agoreton.pl[/SIZE]

