Wotanskrieger napisał(a):Czy Tgc zdaje sobie sprawę z tego że Buddowie i Bodhisattwowie nie są traktowani jako realnie istniejące "bóstwa", tylko stanowią idee wplecione w obraz i jako takie stanowią obiekt medytacji?
A jak jest ze swietymi w chrzescijanstwie? Ich funkcja jest identyczna - patronuja roznym sprawa i poprzez modlitwe wierni moga sie do nich zwracac. W buddyzmie glowna funkcja takich tworow jest oczywiscie identyczna - co wiecej nie ma nawet wymogu modlitwy do nich poniewaz buudyzm nie narzuca konkretnej formy medytacji/modlitwy, ale nie zmienia to faktu, ze twory te wedlug tejze religii istnieja jak najbardziej realnie (zadne nauki buddyjskie nie podaja, ze sa tylko abstrakcyjnym symbolem). Co wiecej takie tytuly i magiczne moce przypisuje sie osoba zywym - np. Dalajlama jest uwazany za istote zdolna swiadomie wybierac swoje kolejne inkarnacje - wyznawcy buddyzmu wierza, ze odradza sie on nieprzerwanie od 14 juz wcielen, jeszcze wiekszym rekordzista jest mniej znany Karmapa, ktory odradzil sie juz 17scie razy...
Ja zdaje sobie sprawe Wotanskrieger, ze za tymi symbolami w postaci duchow i innego folkloru moze czai sie calkiem dobra filozofia i moze wygladac to, ze czepiam sie szczegolow. Lecz istnieja alternatywne filozofie i systemy moralne ktore takich fantasmagorii sa pozbawione jak swiecki humanizm czy patrzacy w przyszlosc transhumanizm, wiec zeby stac sie dobrym czlowiekiem nie musimy odwolywac sie do jakichkolwiek religii opatrzonych w pokraczny folklor.
Niech zyje Lenin, Stalin i Jaroslaw Kaczynski! ☭

