Oczywiście wierzący mogą wciskać swoje symbole państwu na siłę, ale państwo jest neutralne światopoglądowo bo państwa nie obchodzi dogma. Politycy i urzędnicy nie mają żadnych narzędzi, żeby ocenić co tak naprawdę oznacza krzyż i czy stoi za nim bóg. Nie powinni się więc zajmować takimi sprawami. Szczególnie urzędnicy działają według przepisów i mogą tylko to co jest im dozwolone, w przeciwieństwie do obywatela, który może to co nie zabronione. Trudno więc aby roztrząsali sprawy dogmy i czy krzyż powinien być na tablicy. Dla państwa bóg nie istnieje jako fakt. Tak rozumiem świecki porządek państwa.
"Przypadkowa przechadzka po szpitalu wariatów pokazuje, że wiara nie dowodzi niczego" - Heinrich Heine

