Argen napisał(a):Rozumiem punkt widzenia, ale ja to widzę zupełnie inaczej. Widzisz... jeśli by wyłączyć Twój mózg i go zakonserwować, a następnie w ogóle nie włączać to powiedz: naprawdę uważasz, że Ty nadal byś egzystował? Czym się coś takiego różni od śmierci?To zależy co rozumiesz pod pojęciem "zakonserwować".
Jeżeli konserwacja byłaby idealna, czyli podczas wyłączania mojego mózgu, jego przechowywania, a następnie załączania, nie spowodowano by żadnych uszkodzeń, to tak: przez cały czas egzystowałem w stanie "zawieszenia". Nie byłem martwy, bo mój mózg był cały czas gotowy do pracy - wystarczyło go wybudzić... i już.
Obecnie przecież już stosuje się zawieszanie pacjentów poprzez krioprezerwację lub tylko neuroprezerwację. Już za drobną opłatą w wysokości kilkudziesięciu tysięcy dolarów, organizacje Alcor lub Cryonics Institute z miłą chęcią Cię zawieszą. Tylko jest taki problem, że obecnie nie istnieje możliwość idealnego zakonserwowania. Stosuje się różne witryfikacje i krioprotektanty, ale i tak tkanka ulega nieodwracalnemu (na obecny stan postępu technologicznego) uszkodzeniu. Jednak rzekomo zniszczenia te nie dotyczą samej "zawartości informacyjnej". To tak jakby zamknąć pacjenta w sejfie i zgubić klucz lub zapomnieć szyfr. Osoba nadal istnieje w mózgu, ale na dzisiaj nie można się do niej dostać.
Ale jeżeli przyjmiemy, że dysponujemy możliwością idealnej konserwacji, to o śmierci nie może być mowy.
Argen napisał(a):podczas snu ją tracimy.Argen, czy Ty uważasz (nadal?), że za każdym razem gdy zasypiasz (czyli zostajesz zawieszony), to umierasz, a gdy się budzisz to rodzisz się na nowo?
Ja słyszałem kiedyś powiedzenie, że z każdym kolejnym uderzeniem serca, człowiek rodzi się na nowo
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!

