NotInPortland napisał(a):To zależy co rozumiesz pod pojęciem "zakonserwować".
Jeżeli konserwacja byłaby idealna, czyli podczas wyłączania mojego mózgu, jego przechowywania, a następnie załączania, nie spowodowano by żadnych uszkodzeń, to tak: przez cały czas egzystowałem w stanie "zawieszenia". Nie byłem martwy, bo mój mózg był cały czas gotowy do pracy - wystarczyło go wybudzić... i już.
Obecnie przecież już stosuje się zawieszanie pacjentów poprzez krioprezerwację lub tylko neuroprezerwację. Już za drobną opłatą w wysokości kilkudziesięciu tysięcy dolarów, organizacje Alcor lub Cryonics Institute z miłą chęcią Cię zawieszą. Tylko jest taki problem, że obecnie nie istnieje możliwość idealnego zakonserwowania. Stosuje się różne witryfikacje i krioprotektanty, ale i tak tkanka ulega nieodwracalnemu (na obecny stan postępu technologicznego) uszkodzeniu. Jednak rzekomo zniszczenia te nie dotyczą samej "zawartości informacyjnej". To tak jakby zamknąć pacjenta w sejfie i zgubić klucz lub zapomnieć szyfr. Osoba nadal istnieje w mózgu, ale na dzisiaj nie można się do niej dostać.
Ale jeżeli przyjmiemy, że dysponujemy możliwością idealnej konserwacji, to o śmierci nie może być mowy.
No zakonserwowałem Cię idealnie. I nigdy potem nie włączyłem. Skoro o śmierci nie może być mowy to czym się zatem różni stan, w który Cię wprowadziłem od takiej śmierci właśnie? Różniłby się jedynie tym, że Twój nośnik nadal istnieje, ale w zasadzie co to dla Ciebie w takiej sytuacji zmienia? Ty, Twoje ego przestałoby istnieć innymi słowy byłby dla Ciebie już jedynie stan jaki pamiętamy sprzed naszego narodzenia (czyli wielkie nic). Jeśli faktycznie to byłby "człowiek" to co w takim wypadku on w ogóle znaczy? Możemy jego definicję do czegoś takiego sprowadzić, ale jak dla mnie to nie oddaje to tego czym jesteśmy ja, czy Ty. No i zostawia nam coś co się niczym w zasadzie nie różni od kamienia.
NotInPortland napisał(a):Argen, czy Ty uważasz (nadal?), że za każdym razem gdy zasypiasz (czyli zostajesz zawieszony), to umierasz, a gdy się budzisz to rodzisz się na nowo?
Ja słyszałem kiedyś powiedzenie, że z każdym kolejnym uderzeniem serca, człowiek rodzi się na nowomile:
Jeśli sprawa wygląda tak jak została przedstawiona przez Ciebie to będąc konsekwentnym chyba będę musiał się zgodzić...
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch
K.Bunsch


mile: