jaśniak napisał(a):Nie jestem ani teistą, ani ateistą, agnostykiem też nie. Powiem tak: istnienie siły wyższej czy jej nieistnienie jest mi obojętne, ale dopuszczam jej istnienie, chociaż nie wierzę, że jeżeli by istniała, to byłaby wszechwiedząca, wszechpotężna, bezbłędna i nieskalana złem. Jeżeli agnostykiem nazywamy kogoś, kto wierzy, że niemożliwe jest dowiedzenie się, czy Bóg jest, czy go nie ma, to ja nim nie jestem, bo wierzę, że my, ludzie z czasem będziemy mogli nawet tego dowieść. Nie wiem sam... Kim jestem?
MODE NOTE!
To wątek zbiorczy dla tego typu problemów. Nie został on stworzony do spamowania, tylko doradzania, rozwiązywania problemów związanych z poglądami. Proszę doklejać tu tego typu posty zbłąkanych owieczek
/MODE NOTE
Coś dopadło post Jaśniaka i upstrzyło jak choinkę na święta...
Nie wiem co to ale wydaje się rozdrażnione, zatem do tematu...
Wiara wymaga pewnych nakładów umysłowych, dopuszczania pewnej dozy abstrakcji a wręcz surrealizmu ... jesteś zatem najprawdopodobniej ateistą, jako że jest to stan wyjściowy.
Możesz sobie oczywiście wybrać jednego z bogów... jest ich "od piczu" (całe dzikie mnóstwo), ja na ten przykład polecam Eris... niezła babka i w dodatku o niebanalnym poczuciu humoru. Nie martw się wyborem... którego boga nie wybierzesz i tak masz przerąbane u całej reszty.
Możesz też zostać panteistą i wierzyć, że mieszkasz w wielkim, brzuchu boga, (kiedyś sam w to wierzyłem) i uznać, że to wszystko co wokół to bóg... i to jest nawet fajne... wszystko potwierdza jego istnienie.. a co do wielkiego planu... a jakie ty masz plany wobec swojej flory bakteryjnej?
"Chociażbym chodził ciemną doliną zła się nie ulęknę, bo będę w niej największym skurwysynem" (Ps23,4 vs forum postapo)[url=http://blog.wiara.pl/alla86/2007/04/27/chociazbym-chodzil-ciemna-dolina-zla-sie-nie-ulekne-bo-ty-jestes-ze-mna-ps234/][/url]


