Patriotyzm sam w sobie nie rodzi nienawiści. Każdy naród z osobna wymyśla sobie swój patriotyzm.
Amerykanie łączą patriotyzm z postawami wolności, tolerancji, cieszą się z własnego dobrobytu - właściwie łączą go z samymi pozytywami. Natomiast polski patriotyzm nie dopuszcza wielu takich pozytywnych emocji, karmi się strachem przed tym, co inne, nienawiścią wobec obcych i poczuciem krzywdy wyrządzonej przez wszystkie narody świata.
Postawa amerykańskich patriotów nie wywołuje sprzeciwu, postawa polskich - owszem. Mało tego, polaryzuje naszych obywateli, dzieli ich na tych, którzy mają powyżej uszu uwielbienie dla polskiego zamordyzmu, ksenofobii i martyrologii, oraz na tych, którzy otaczają je niemal religijnym kultem.
A mnie marzy się wielkie święto narodowe 3 maja, z paradami i fajerwerkami i z odgórnym nakazem: żadnej martyrologii, dzisiaj świętujemy uchwalenie pierwszej konstytucji w Europie - na kontynencie, który poszanowania inności sam powinien uczyć się od naszych przodków, a nie próbować narzucać nam swoje ideologie. Święto, na które dzieciaka można zabrać, przyprowadzić dziadka, obejrzeć jakieś pokazy wojskowe, posłuchać jakichś wykładów.
Zamiast tego mamy ponure marsze łysych i kontrmarsze lewych 11XI, policję między nimi, ze statystycznym Polakiem, jego dzieckiem i dziadkiem siedzącymi przed TV i kręcącymi z niedowierzaniem głową...
Amerykanie łączą patriotyzm z postawami wolności, tolerancji, cieszą się z własnego dobrobytu - właściwie łączą go z samymi pozytywami. Natomiast polski patriotyzm nie dopuszcza wielu takich pozytywnych emocji, karmi się strachem przed tym, co inne, nienawiścią wobec obcych i poczuciem krzywdy wyrządzonej przez wszystkie narody świata.
Postawa amerykańskich patriotów nie wywołuje sprzeciwu, postawa polskich - owszem. Mało tego, polaryzuje naszych obywateli, dzieli ich na tych, którzy mają powyżej uszu uwielbienie dla polskiego zamordyzmu, ksenofobii i martyrologii, oraz na tych, którzy otaczają je niemal religijnym kultem.
A mnie marzy się wielkie święto narodowe 3 maja, z paradami i fajerwerkami i z odgórnym nakazem: żadnej martyrologii, dzisiaj świętujemy uchwalenie pierwszej konstytucji w Europie - na kontynencie, który poszanowania inności sam powinien uczyć się od naszych przodków, a nie próbować narzucać nam swoje ideologie. Święto, na które dzieciaka można zabrać, przyprowadzić dziadka, obejrzeć jakieś pokazy wojskowe, posłuchać jakichś wykładów.
Zamiast tego mamy ponure marsze łysych i kontrmarsze lewych 11XI, policję między nimi, ze statystycznym Polakiem, jego dzieckiem i dziadkiem siedzącymi przed TV i kręcącymi z niedowierzaniem głową...

