Widziałem "Szpiega". Film bardzo przypadł mi do gustu. To rzeczywiście "antybond" - nie ma zapierających dech w piersiach efektów specjalnych, są takie po których macie ochotę wymiotować - czyli brak Astona Martina, za to KGB potrafi rozpłatać brzuch podejrzanemu o zdradę i zrobić mu z jelit ostrzeżenie dla pozostałych. Główny bohater nie ma zawsze gotowej ciętej riposty, ma swoje słabości, których nie potrafi ukryć. Brak tutaj sytuacji, w których wpada do pomieszczenia pełnego oprychów i wychodzi cało. Jeśli ktoś go zdradzi - dostaje kulkę. I jeszcze żeby mało było tej "antybondowości" to w tle przewijają się wątki homoseksualne.
Lubię filmy o Bondzie, szczególnie z Craigiem Davidem, ale "Szpieg" też mi się podobał. Podobno tak ta robota wygląda naprawdę.
Lubię filmy o Bondzie, szczególnie z Craigiem Davidem, ale "Szpieg" też mi się podobał. Podobno tak ta robota wygląda naprawdę.

