Rojza Genendel napisał(a):Zatem powinno się raczej wzmacniać kobiety, niż skupić na samym tylko osłabianiu mężczyzn.
Jeśli istotnie jest tak, jak piszesz, to te kobiety nawet gdy się je uwolni, będą cierpieć na syndrom wyuczonej bezradności. I to może być kolejny problem, bo nie dadzą rady normalnie funkcjonować.
Ciężko je wzmacniać, gdy to będzie oznaczać jedynie więcej zamordowanych i zgwałconych bo się sprzeciwiły. Status prawny i mentalność to podstawa by miały jakieś pole manewru. Mentalność niewiele lepsza panuje w Pakistanie, tam jest jednak znacznie liberalniejsze prawo, w związku z czym, kobiety znacznie częściej upominają się o swoje prawa i buntują. W Iranie jeszcze bardziej. Zależność jest widoczna, im większe mają pole manewru i świadomość alternatywy, a tą w dobie globalizacji mają coraz większą, tym silniej dążą do zmiany swojego statusu.
Jednak bez naszej pomocy, bez nacisku cywilizowanego świata ta walka może trwać stulecia jeśli nie dłużej.
Jeśli wynosimy prawa człowieka i godność na piedestał nie możemy pozostawać obojętnymi na ich dramat. Tchórzliwe ograniczanie się do słów potępienia jest jedynie aprobatą tego stanu.
"Hope can drown lost in thunderous sound
Fear can claim what little faith remains
But I carry strength from souls now gone
They won't let me give in...
(...)
Death will take those who fight alone
But united we can break a fate once set in stone
Just hold the line until the end
Cause we will give them hell..."
EH
Fear can claim what little faith remains
But I carry strength from souls now gone
They won't let me give in...
(...)
Death will take those who fight alone
But united we can break a fate once set in stone
Just hold the line until the end
Cause we will give them hell..."
EH
