Było inaczej. Przecież wszyscy wiedzą, że to sam Kaczyński podawał pilotom błędne parametry lotu, wlazł do kokpitu i wywierał na nich srogą presję swoim słynnym małym pistolecikiem, ba! Pewno w końcu osobiście zasiadł za sterami, wredny kurdupel, i własnoręcznie rozpierdolił tupolewa o sosnę.
