Palmer Eldritch napisał(a):Potrafisz wytłumaczyć rodzinie genezę Wszechświata bez odwoływania się do Absolutu, czy tylko powtarzasz argumenty typu: "ksiądz kradnie i pije"?A czemuż to trzeba od razu tłumaczyć genezę Wszechświata? Ja nie potrafię np. bo twardych dowodów nie ma, a hipotez jest kilka. I przyznaję się do niewiedzy. Zaraz się okaże, że nie jestem ateistą
.Palmer Eldritch napisał(a):Dają Ci żreć i dach nad głową, a Ty udajesz mądrego...Nie zauważyłem, aby MłodyAteista udawał mądrego. Ba! Pisze zdecydowanie spokojniej i ma zdecydowanie bardziej dojrzałe poglądy niż większość nowych użytkowników tego forum z podobnymi problemami.
MłodyAteista napisał(a):mam wierzyć w Boga (piszę wielką literą, ponieważ osoby wierzące też mogą to czytać)Akurat Bóg jest po prostu nazwą własną (bo domyślam się, że masz wierzyć w bóstwo chrześcijańskie) i dlatego piszemy je wielką literą.
MłodyAteista napisał(a):No to ok, tylko powiedz mi, jak mam zachować się w Kościele? Udawać wierzącego? 2 razy w miesiącu iść do spowiedzi i na każdej mszy iść do komunii? Po co mam to robić?Bo najlepiej jest mieć dobre kontakty z rodziną. Ale nie chcę tutaj uchodzić za jakikolwiek autorytet, moja rodzina jest niewierząca, nie miałem takich problemów i ciężko mi doradzić coś konkretnego.
Ja bym proponował zaniechać walk światopoglądowych na pierwszym miejscu. Zaostrzają jedynie konflikt i powodują niepotrzebne spięcia. Jeżeli to rodzina prowokuje, staraj się schodzić z tematu i nie angażować w dyskusję.
W Kościele proponuję udawać że się modlisz i tyle. Rób tyle ile będzie wymagała sytuacja aby nie zaogniać konfliktu. Niedługo wyjedziesz i problem sam się rozwiąże, a wsparcie rodziny ZAWSZE się przyda.
"Equality is a lie. A myth to appease the masses. Simply look around and you will see the lie for what it is! There are those with power, those with the strength and will to lead. And there are those meant to follow – those incapable of anything but servitude and a meager, worthless existence."

