MłodyAteista napisał(a):1. Generalnie oznacza to to, że rano jestem budzony i informowany, że za 20 minut wychodzimy do kościoła, jak nie pójdę, to mama płacze (próba przekonania mnie, marna, ale widząc płaczącą mamę idę tam, bo po prostu robi mi się przykro, że mama z mojego powodu musi płakać). Żadne inne konsekwencje mi nie grożą.Nie rozumiem szczerze mówiąc takiego zachowania. Nie powinno nikogo satysfakcjonować spełnienie jego pragnień dla picu, nie prawdziwie. Twoja mama wie przecież, że to całe twoje chodzenie do kościoła nie wynika z twojej chęci. Mnie to by na jej miejscu wcale nie satysfakcjonowało.
Może spróbuj porozmawiać z nią na ten temat. Przecież ona wcale nie osiąga swojego celu, osiąga go jedynie sztucznie, pozornie.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
