Działa to również w drugą stronę. Japoński podoficer napisał w swoich wspomnieniach że nie miał odwagi, kiedy przyszła jego kolej aby zamordować amerykańskiego marynarza przez ścięcie go. Jak wspomina zamknął jednak oczy i walcząc z sobą uświadomił sobie, że przecież ten rozkaz to nakaz dany od samego Boga - Cesarza, bo rozkaz oficera jest głosem cesarza. Takich zbrodni popełnionych wyłącznie w imię prostej, niejako dobrodusznej wiary w to że cesarz jest Bogiem, w imię wiary w shinto są dziesiątki, a być może i setki. Nie chodzi tu o podpieranie się religią przez japońskich militarystów. Chodzi tu o wiarę. I dlatego uważam, że wartościowanie takich postaw nie ma sensu. Skutki wiary mogą być dobre i mogą być złe, a im wiara silniejsza tym skutki poważniejsze.
To przecież w imię wiary zmasakrowano Katarów, zabijano Albigensów czy Hugenotów. To w imię wiary istnieje jihad. To w imię wiary żydzi rzucają kamieniami do innych ludzi i plują na dzieci.
Wiara czyni rzeczy spektakularne w sensie motywacji do działania czy działania organizmu (jak poparzenie po przyłożeniu zimnego pręta albo cudowne uzdrowienia) Ale obok cudownych uzdrowień, czy krucjat (których sama istota jest moralnie dyskusyjna) to wiara potrafi pchnąć do zbrodni. To wiara powoduje karykaturalne zachowania ludzi całujących gradusy w Kalwarii czy liżących posadzkę w jerozolimie. Czyż szczątków Św.Mikołaja nie sprofanowano, w pośpiechu kradnąc jego kości - w imię wiary ? Oddziałom takim jak "Leibstandarte Adolf Hitler" nikt w plecy nie strzelał, a oddali by życie za wodza. W imię wiary w niego i w idee.
Dlatego uważam - takich postaw nie można wartościować, podobnie jak emocji.
To przecież w imię wiary zmasakrowano Katarów, zabijano Albigensów czy Hugenotów. To w imię wiary istnieje jihad. To w imię wiary żydzi rzucają kamieniami do innych ludzi i plują na dzieci.
Wiara czyni rzeczy spektakularne w sensie motywacji do działania czy działania organizmu (jak poparzenie po przyłożeniu zimnego pręta albo cudowne uzdrowienia) Ale obok cudownych uzdrowień, czy krucjat (których sama istota jest moralnie dyskusyjna) to wiara potrafi pchnąć do zbrodni. To wiara powoduje karykaturalne zachowania ludzi całujących gradusy w Kalwarii czy liżących posadzkę w jerozolimie. Czyż szczątków Św.Mikołaja nie sprofanowano, w pośpiechu kradnąc jego kości - w imię wiary ? Oddziałom takim jak "Leibstandarte Adolf Hitler" nikt w plecy nie strzelał, a oddali by życie za wodza. W imię wiary w niego i w idee.
Dlatego uważam - takich postaw nie można wartościować, podobnie jak emocji.
<dl><dd>На границе тучи ходят хмуро</dd><dd>Край суровый тишиной объят</dd><dd>У высоких берегов Амура</dd><dd>Часовые Родины стоят</dd></dl>

