Tak na marginesie: Palmerze, nie podoba Ci się sama krytyka nauczania szeroko rozumianego "pożycia rodzinnego" przez księży czy jedynie mało elokwentny sposób sformułowania tej krytyki przez marbelaileśtam? Bo jeżeli pierwsze, to wyczuwam pewną sprzeczność/niekonsekwencję: przecież sam też też nie lubisz, gdy na pewne tematy wypowiadają się osoby, które z racji braku realnych, osobistych doświadczeń/przeżyć nie mogą być uważane za kompetentne w danej dziedzinie. Dałeś temu wyraz chociażby przy okazji swojego ostatniego bezpardonowego ataku ageistowskiej przemocy symbolicznej wobec Mojwy
