Przeczytałem sobie, już jakiś czas temu, Rękopis znaleziony w Saragossie. Mam mieszanie uczucia. Z jednej strony niektóre wątki takie jak historia szubienicy Los Hermanos i opuszczonej gospody, a także opowieść Wodza Cyganów są niebywale wciągające, z drugiej strony ich potencjał został w olbrzymiej mierze niewykorzystany. Książce dużo lepiej wyszłoby skupienie się na jednym z nich - ich przeplatanie (z okazjonalnymi przerwami wywołanymi jeszcze innymi historyjkami) sprawia, że akcja traci swoje tempo, a napięcie ulatnia się. Ten negatywny efekt potęguje się z uwagi na różną przynależność gatunkową obydwu głównych wątków - historia Alfonsa van Wordena to coś w rodzaju wczesnego dark fantasy/horroru (:]), podczas gdy Naczelnik Cyganów snuje szaloną opowieść przygodową, której miejscem akcji jest słoneczna Hiszpania.
Oprócz powyższego, ta książka pokazuje, że Polak potrafi. KOnkretnie, potrafi pisać lekko, z humorem, bez nadętej mickiewiczowszczyzny i mazgajenia nad cierpieniami narodu. Pewnie dlatego książka jak i autor obłożona jest tabu w polskiej szkole :].
Oprócz powyższego, ta książka pokazuje, że Polak potrafi. KOnkretnie, potrafi pisać lekko, z humorem, bez nadętej mickiewiczowszczyzny i mazgajenia nad cierpieniami narodu. Pewnie dlatego książka jak i autor obłożona jest tabu w polskiej szkole :].
Laws are formed by the arrogant and presumptuous, and our work here is a message to them that such arrogance will always be questioned by those with minds and wills of their own. Nefris of Thay

