Z postów jednoznacznie wynika, że jak się chce coś obrzydzić, to trzeba to koniecznie wpisać na listę lektur.
Gdyby wpisali Salingera, to "Buszujacy w zbożu" od razu by podpadł.
Gdyby wpisali Salingera, to "Buszujacy w zbożu" od razu by podpadł.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

