Przypomnę proces, który pewien ubek wytoczył dziennikarzowi, przedstawiając jako dowody podsłuchy, jakie zgodnie z prawem powinny zostać dawno zniszczone. Kiedy adwokat pozwanego zwrócił uwagę, że przechowywanie takich danych, nie mówiąc o korzystaniu z nich, jest przestępstwem - ubek jak gdyby nigdy nic zgarnął papiery z powrotem do kieszeni. I nic się nie stało, nie wyciągnięto żadnych konsekwencji, bodaj symbolicznych. Ubecja - jakkolwiek ją tam teraz nazwać - dalej sobie zbiera i przechowuje różne dane do szantażu, przy których osławiona "szafa Lesiaka" to pamiętniczek pensjonarki. A co?
http://fakty.interia.pl/felietony/ziemki...ie,1801478
http://fakty.interia.pl/felietony/ziemki...ie,1801478
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!

