renegat napisał(a):Chyba Ty sobie doszedłeś.:] Bo ja Ci cały czas tłumaczę ,że trzecia płeć to nie tylko prostytutki kathoeys od kilkudziesięciu lat w Tajlandii.. to także: kathoyes w Tajlandii przed tym okresem, to również przedstawiciele "trzeciej płci" w Amerykach, Afryce czy innych krajach Azji."Trzecia płeć" nie równa się transeksualiście. Transeksualizm to termin medyczny. W Tajlandii młody człowiek nie idzie do lekarza zajmującego się diagnozą takiego czegoś. Idzie wprost do chirurga plastycznego.
renegat napisał(a):Po drugie to, że coś jest uwzględniane przez kulturę, nie oznacza, że to coś nie ma w żadnym przypadku podłoża biologicznego.Podłoże biologiczne transeksualizmu, to nie to samo co czynniki determinujące skłonność do określonych cech czy zachowań uważanych za kobiece. Nie zdzwiłbym się gdyby w takich kulturach chłopca bawiącego się lalkami wzięto za reprezentanta "trzeciej płci" i od małego go do tej roli wpasowywano. :roll:
http://czytelnia.onet.pl/0,1149403,do_czytania.html
renegat napisał(a):Jeden na 30000 w jakiej kulturze? :>A co ma kultura do medycznej statystyki?
renegat napisał(a):W czym tkwi lepszość kultury uwzględniającej interes tylko pewnej grupy ludzi, w stosunku do kultury uwzględniającej interes wszystkich?Ale przecież ja nie stoję na targowisku próbując zareklamować swoją kulturę. Uważam, że kulturę się wprowadza, a nie reklamuje udawadniając jej lepszość. Interesy w społeczeństwie są zaś sprzeczne. Interes antyfaceta polegający na tym aby uznać jego zachowanie za normalne i wymagające ochrony powoduje, że ja muszę działać wbrew sobie nie mogąc zareagować śmiechem na coś co jest w moich oczach dziwaczne.
renegat napisał(a):A wiesz, że Ci naśmiewający to ludzie którzy w gruncie rzeczy maja problem sami ze sobą?Twierdzenie bez absolutnie żadnego pokrycia. Większość osób, które znam uśmiałaby się widząc antyfaceta, zareagowałaby grymasem lub uśmieszkiem politowania. Wszyscy mają problemy ze sobą?
W sumie to każdy człowiek ma jakieś problemy, ale chyba każdy ma mniejsze niż facet zakładający kieckę i szpilki, który ma coś nie halo z własną tożsamością.
renegat napisał(a):wyśmianie inności, to sposób na samodowartościowanie i mechanizm obronny przed nowym..a w gruncie rzeczy obnażają tylko w ten sposób prymitywizm w postrzeganiu rzeczywistości.1. Nie inności, tylko groteskowej dziwaczności. Jakoś nie śmieszy mnie widok eskimosa...
2. Owszem widząc groteskowego dziwaka można się dowartościować i co w tym dziwnego lub nagannego?
renegat napisał(a):Boisz się, że globalizacja skłoni Cię do kastracji?Nie jestem liberałem. Nie trzymam się zatem zasady, że "wolność twojej pięści kończy się tam gdzie zaczyna się mój nos".
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN

