Windziarz napisał(a):A tam, to jestem w stanie mu jeszcze wybaczyć, zwłaszcza odkąd po moim upomnieniu wywalił znaki diakrytyczne z podpisu.Ale nieużywanie znaków diakrytycznych również jest błędem. Skoro od wielu już lat istnieje taka techniczna możliwość przez naciśnięcie prawego alta i odpowiedniej litery, to dlaczego tego nie stosować. Argument o szybkości pisania mnie jakoś nie przekonuje. Niemcy i inni jakoś stosują swoje znaki i jakoś im się nie spieszy. No, ale oni mają swoje klawiatury. Ktoś wie, dlaczego my używamy amerykańskiej, a nie mamy swojej klawiatury z naszymi ogonkami i kreseczkami? Znowu papugowanie USA? Pytanie skierowane raczej do informatyków. No chyba, że ktoś inny mógłby udzielić odpowiedzi.
Ale mimo to popełnia orty, które po prostu widać, a przy braku krzaków stają się bardziej wkurzające.
A jak Chińczycy piszą, skoro mają znaki, a klawiaturę pewnie też amerykańską? Wpisują dane słowo fonetycznie (ale znowu tu jest problem, bo fonetycznie według jakiej transkrypcji itd.) do edytora tekstu i pojawia im się odpowiedni znaczek? A co, jeśli ten znaczek ma kilka znaczeń? Zawsze mnie to ciekawiło, jak sobie z tym radzą.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".

