Ostatnio polecałem tutaj rzeźnicki film "Martyrs", więc dziś dla odmiany polecę coś innego. Własnie leciało w tv i obejrzałem. The last Mimzy. 
http://en.wikipedia.org/wiki/The_Last_Mimzy
Ponoć jest to film familijny i może mało ambitny (wedle snobistycznych standardów, ale ja oglądam też musicale z Bollywood i mam na to wyjebane).
Generalnie fajne przeciwieństwo Harrego Portiera z tymi zjebanymi głupkowatymi czary mary i obraźliwym "mugolstwem" (pomyśleć tylko że te książki i filmy konsumowały same mugole - niezły dowcip autorki). Tutaj zaś, w the last Mimzy, mamy pokazany potencjał techniki przyszłosci która dla nas wygląda jak magia.
No i zakończenie ma całkiem miły akcent. Ludzie przyszłosci itd.

http://en.wikipedia.org/wiki/The_Last_Mimzy
Ponoć jest to film familijny i może mało ambitny (wedle snobistycznych standardów, ale ja oglądam też musicale z Bollywood i mam na to wyjebane).
Generalnie fajne przeciwieństwo Harrego Portiera z tymi zjebanymi głupkowatymi czary mary i obraźliwym "mugolstwem" (pomyśleć tylko że te książki i filmy konsumowały same mugole - niezły dowcip autorki). Tutaj zaś, w the last Mimzy, mamy pokazany potencjał techniki przyszłosci która dla nas wygląda jak magia.
No i zakończenie ma całkiem miły akcent. Ludzie przyszłosci itd.
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.

