Temat był przerabiany jakieś 20 lat temu w środowiskach feministycznych, szczęściem w sposób bardzo humorystyczny. Tutaj dość fikuśny przykład:
Czerwony Kapturek bardzo lubiła swoją babcię, a babcia bardzo lubiła Czerwonego Kapturka. Pewnego razu Czerwony Kapturek wybrała się z wizytą do babci, która mieszkała za lasem. W koszyku pod serwetką niosła dla babci butelkę pięciogwiazdkowego koniaku, hawańskie cygara i niskokaloryczny twarożek ze szczypiorkiem.
Szła sobie podśpiewując, aż tu nagle z krzaków wyskoczył wilk! Był bardzo duży i bardzo głodny. Czerwony Kapturek ucieszyła się z niespodziewanego spotkania, poczęstowała wilka twarożkiem i razem poszli dalej do babci. Wilk był zadowolony, że napełnił sobie brzuch, a Czerwony Kapturek – że droga nie będzie się jej dłużyła. Szli miło sobie rozmawiając. Wilk opowiedział Kapturkowi o złym Leśniczym, który zastawia sidła na sarny i zające, gwiżdże w lesie po pijanemu i w ogóle zachowuje się wobec zwierząt wyzywająco.
Kiedy babcia zobaczyła Czerwonego Kapturka w towarzystwie wilka, czym prędzej otworzyła pięciogwiazdkowy koniak, żeby jak najlepiej ugościć swoją wnuczkę i jej znajomego. Czas mijał im bardzo przyjemnie – dopóki nie pojawił się zły leśniczy. Leśniczy był znowu pijany i miał przywidzenia: pytał ciągle babcię, dlaczego ma takie duże oczy i uszy, wymachiwał strzelbą i żądał koniaku ze szczypiorkiem. W końcu Czerwony Kapturek poszczuła go wilkiem i leśniczy uciekł, gdzie pieprz rośnie, a nasza trójka mogła wrócić spokojnie do swojego pokera.
Leśniczy rozsiewał potem po okolicy plotki, jakoby wilk połknął babcię i wnuczkę, a on, leśniczy, celnym strzałem wyratował je z wilczego brzucha. Nikt mu jednak nie wierzył, bo po pierwsze – mężczyźni lubią zmyślać, a po drugie – takie ekstra dziewczyny jak Czerwony Kapturek i jej babcia nie dałyby się przecież nikomu pożreć! Po trzecie – lepiej jest jeść ze sobą twarożek, niż zjadać się nawzajem. A po czwarte – leśniczy w ogóle nie umiał strzelać.
(za "Pełnym Głosem")
Czerwony Kapturek bardzo lubiła swoją babcię, a babcia bardzo lubiła Czerwonego Kapturka. Pewnego razu Czerwony Kapturek wybrała się z wizytą do babci, która mieszkała za lasem. W koszyku pod serwetką niosła dla babci butelkę pięciogwiazdkowego koniaku, hawańskie cygara i niskokaloryczny twarożek ze szczypiorkiem.
Szła sobie podśpiewując, aż tu nagle z krzaków wyskoczył wilk! Był bardzo duży i bardzo głodny. Czerwony Kapturek ucieszyła się z niespodziewanego spotkania, poczęstowała wilka twarożkiem i razem poszli dalej do babci. Wilk był zadowolony, że napełnił sobie brzuch, a Czerwony Kapturek – że droga nie będzie się jej dłużyła. Szli miło sobie rozmawiając. Wilk opowiedział Kapturkowi o złym Leśniczym, który zastawia sidła na sarny i zające, gwiżdże w lesie po pijanemu i w ogóle zachowuje się wobec zwierząt wyzywająco.
Kiedy babcia zobaczyła Czerwonego Kapturka w towarzystwie wilka, czym prędzej otworzyła pięciogwiazdkowy koniak, żeby jak najlepiej ugościć swoją wnuczkę i jej znajomego. Czas mijał im bardzo przyjemnie – dopóki nie pojawił się zły leśniczy. Leśniczy był znowu pijany i miał przywidzenia: pytał ciągle babcię, dlaczego ma takie duże oczy i uszy, wymachiwał strzelbą i żądał koniaku ze szczypiorkiem. W końcu Czerwony Kapturek poszczuła go wilkiem i leśniczy uciekł, gdzie pieprz rośnie, a nasza trójka mogła wrócić spokojnie do swojego pokera.
Leśniczy rozsiewał potem po okolicy plotki, jakoby wilk połknął babcię i wnuczkę, a on, leśniczy, celnym strzałem wyratował je z wilczego brzucha. Nikt mu jednak nie wierzył, bo po pierwsze – mężczyźni lubią zmyślać, a po drugie – takie ekstra dziewczyny jak Czerwony Kapturek i jej babcia nie dałyby się przecież nikomu pożreć! Po trzecie – lepiej jest jeść ze sobą twarożek, niż zjadać się nawzajem. A po czwarte – leśniczy w ogóle nie umiał strzelać.
(za "Pełnym Głosem")
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość.
(Jędrzej Śniadecki)
(Jędrzej Śniadecki)

