Cytat: Hasła na plakatach są pisane w trybie oznajmiającym więc zachęcają raczej do ujawnienia się obecnych ateistów niż przekonują do ateizmu. Wnioskując z zawartości portalu, fundacja jest na dorobku i poszukuje zwolenników. To do nich kierowane są plakaty.Zapędziłem się, oni nie promują ateizmu, a antyklerykalizm
.Wchodzę na stronę http://www.wolnoscodreligii.pl i na samej górze wita mnie kilka cytatów „kapłanów” ateizmu, w stylu „Religia jest pełna przemocy, nielogiczna, nietolerancyjna, nierozerwalnie złączona z takimi pojęciami jak rasizm, ustrój plemienny czy bigoteria; zakorzeniona w ignorancji i wrogo nastawiona do wszelkich prób poznawczych, pogardliwa wobec kobiet i narzucana dzieciom.”. Jeżeli biedakom zależy tylko na ujawnieniu się ciemiężonych ateistów, to pewien jegomość z MW, na zdjęciach faktycznie zamawiał pięć piw
. Wątpliwa jest też dla mnie idea tego całego krycia się z niewiarą. Nikt w moim otoczeniu się z tym nie chowa i nie doświadczył w związku z tym żadnych nieprzyjemności. Nie przeczę, że w małych miasteczkach i wsiach istnieje problem wykluczenia, że wszędzie się znajdzie ktoś, kto doświadczył nieprzyjemności, ale im większe skupisko ludzkie, tym bardziej tendencja wydaje się być odwrotna. W mojej rodzinnej miejscowości liczącej około 65 tys. mieszkańców jest zachowany status quo, natomiast we Wrocławiu bardziej obciachowe jest właśnie ujawnianie się ze swoją religijnością. Nie jest to jeszcze wrogość, ale docinki, niezrozumienie i nierzadko jawne poczucie wyższości. Widać to zwłaszcza obserwując stosunek do osób, które przyjeżdżają z wiosek i są nieco bardziej religijne, niż miastowi.
Jeżeli zatem jakaś organizacja prowadzi retorykę rodem z FiM i wspiera się podobnymi środowiskami, nazywającymi ludzi o określonych poglądach ciemnogrodem, ich wiarę zabobonami i otwarcie sugeruje ich irracjonalność, a nawet głupotę, to ja nie mam wątpliwości jakie mają być długofalowe skutki ich działań. Nie idzie tu o żadne wychodzenie ateistów z ukrycia.
Dlaczego tego typu akcje tworzone są tylko przez grupy związane z jedną linią polityczną? Czyżby cała reszta chowała się przerażona, przed surowym wzrokiem kleru?
Zamiast zajmować się bzdetami, wzięliby się do roboty nad nauką analitycznego myślenia. Pokazaliby, młodym, że fajnie jest być oczytanym i że niedobrze jest łykać wszystko, co ktoś podrzuca. Niech każdy myśli sam za siebie i uzna, czy religia jest pełna przemocy, nielogiczna i wrogo nastawiona do prób poznawczych. Jeżeli do takich wniosków dochodzi oczytany, racjonalny człowiek, to co dla nich za różnica? Tak chociaż może troszkę poziom nauki się poprawi, zmniejszy się nietolerancja po obu stronach światopoglądowej barykady i ludzie będą mniej telewizji oglądać
.Jak mówiłem, niech organizują sobie dowolny cyrk, jednak dla mnie ich hasła giną gdzieś w szumie ważniejszych spraw.

