Nie o powszechności głupoty mówię, ale o jej dowartościowaniu w czasach "rządów" mas. A co do frazesów, to jest mniej frazesowy frazes i trafniejszy, głoszący, iż gdy ludzi w Boga wierzyć przestaną, to są w stanie uwierzyć we wszystko. I to chyba jest jądrem naszego (cywilizacyjnego) problemu.
Czytałeś może temat "Historia przemian cywilizacyjnych"?
On sporo naświetla.
Hans...
Jak mnie kiedyś polonistka indagowała w temacie powiedzenia tego własnymi słowami, tom jej takie słowa na poczekaniu wymyślił, że oniemiała. Co prawda, wtedy dała spokój, ale na maturze (w sensie z przedmiotu samego, nie z egzaminu) 6tki dać nie chciała. musiałem se u komisji wywalczyć. Trzeba pamiętać, że, jak Gombrowicz pisał, "wszystko co moje, to nie moje" i tyle, a nie udawać "myślącego samodzielnie". To se ne jde!
Czytałeś może temat "Historia przemian cywilizacyjnych"?
On sporo naświetla.
Hans...
Jak mnie kiedyś polonistka indagowała w temacie powiedzenia tego własnymi słowami, tom jej takie słowa na poczekaniu wymyślił, że oniemiała. Co prawda, wtedy dała spokój, ale na maturze (w sensie z przedmiotu samego, nie z egzaminu) 6tki dać nie chciała. musiałem se u komisji wywalczyć. Trzeba pamiętać, że, jak Gombrowicz pisał, "wszystko co moje, to nie moje" i tyle, a nie udawać "myślącego samodzielnie". To se ne jde!


