Samuel napisał(a):W przypadku hamburgera istnieje spora szansa, że energia z niego zostanie zmagazynowana w postaci tłuszczu, który trudno będzie znowu zamienić w energię, gdy zajdzie taka potrzeba.Ale na jakiej podstawie tak twierdzisz? Taka ewentualność nie wynika z tego, że hamburger ma jakieś dziwne, magiczne, tuczące właściwości.
Możesz równie dobrze jak już wcześniej napisałem przekroczyć dzienne zapotrzebowanie za pomocą owoców i jogurtów. Jedyna różnica jest taka, że ich trzebaby było zjeść więcej (licząc w gramach produktu) niż hamburgerów.
Samuel napisał(a):W efekcie będziesz nosił na brzuchu zapas na kilka posiłków, a i tak bedziesz głodny i pójdziesz się zapchać kolejnym hamburgerem. A im więcej tłuszczu, tym trudniej jest pobudzić się do wystarczającego wysiłku fizycznego, by ten tłuszcz spalić - na początku treningu spalają się cukry i jeżeli nie jesteś w formie, to w momencie gdy Twój organizm zaczyna dopiero dobierać się do warstwy tłuszczowej, Ty już dyszysz i spływasz potem. Co więcej, hamburger nie zapewni odpowiedniej ilości białka, minerałów i witamin, więc i tak bedziesz musiał zjeść coś innego, a wraz z tym drugim posiłkiem dostarczysz sobie kolejnych kalorii.Tak naprawdę to w wielu przypadkach nie potrzeba do schudnięcia żadnych mozolnych treningów, można się oprzeć na samej diecie (jedzenie poniżej dziennego zapotrzebowania kalorii, przeciętnie 500kcal w dół). Analogicznie z przytyciem. Niektórym to po prostu nie wychodzi bo źle obliczyli własne indywidualne zapotrzebowanie lub nie stosują się w dłuższym okresie czasu do wymaganej normy.
Jest to powiązane z obowiązkiem liczenia kalorii każdego posiłku, ale z tabelami dostępnymi w internecie i domową wagą elektroniczną (do gramów) nie jest to takie trudne.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
