Sajid napisał(a):Ale na jakiej podstawie tak twierdzisz? Taka ewentualność nie wynika z tego, że hamburger ma jakieś dziwne, magiczne, tuczące właściwości.
Możesz równie dobrze jak już wcześniej napisałem przekroczyć dzienne zapotrzebowanie za pomocą owoców i jogurtów. Jedyna różnica jest taka, że ich trzebaby było zjeść więcej (licząc w gramach produktu) niż hamburgerów.
Magiczna właściwość hamburgerów polega na tym, że nie wybiegasz z McDonaldsa, żeby od razu spalić zjedzony zestaw, tylko ociężałym krokiem kierujesz się na siedzenie samochodu. A nawet gdybyś założył sobie, że po zjedzeniu hamburgera zrobisz sobie trening, żeby wykorzystać jego kalorie, będzie to tylko strata czasu - o wiele lepiej byś zrobił jedząc coś zawierającego większą ilość białka. Podobnie jeśli Twoją strategią będzie jedzenie mniej, żeby suma kalorii była w normie: w jednym i drugim wypadku okupiasz wysiłkiem, lub uczuciem głodu, wątpliwą przyjemność zjedzenia bułki z mięsem.
W tym sensie fastfoody są niezdrowe: są zbyt kaloryczne, by traktować je jako smaczną przekąskę, a za mało odżywcze, by były głównym daniem.
So many Christians, so few lions...
http://makingthematrix.wordpress.com/mkbc
http://makingthematrix.wordpress.com/mkbc

