Trzeba się nawrócić przed śmiercią - to podstawowy warunek na otrzymanie "biletu" do raju według chrześcijaństwa i katolicyzmu.
Katolicyzm dodatkowo bierze pod uwagę tak zwane "zewnętrzne objawy wiary", czyli dobre uczynki. W praktyce jest to bardzo niejednoznaczny problem (vide kwestia dzieci, które zmarły zaraz po urodzeniu), jeśli jednak te "czarownice" przynależały do jakiejś "bluźnierczej" sekty (np. katarowie) i nie chciały się wyrzec jej ideałów, to zapewne do nieba trafić nie mogą.
btw. poczytaj trochę o inkwizycji, bo widzę, że mało wiesz - inkwizytor nie mógł (i przestrzegał tej reguły) wymuszać zeznań w trakcie tortur. Tortury miały skłonić słabe ciało do poddania się woli inkwizytora, ale dopiero po ich wykonaniu, a nie w trakcie.
Polowanie na czarownice nie było poza tym w domenie Kościoła katolickiego, a głównie członków różnych ruchów protestanckich na terenie Francji i Niemiec.
Dalej, Kościół przestrzegał prawa kanonicznego, które zabrania jego członkom wykonywania wyroków inkwizycji, dlatego sprawy z sądu inkwizycyjnego trafiały do władz świeckich. Te mogły zrobić ze skazanym co tylko chciały. Zazwyczaj jednak rzeczywiście, jeśli na dokumencie dostarczonym przez Inkwizycję widniało "oskarżony został uznany za winnego [np. strasznej herezji], a Inkwizytor z woli Bożej uznaje jego śmierć za niezbędną", władza świecka zasądzała, a następnie wykonywała wyrok śmierci przez spalenie na stosie.
Większość innych wyroków skazujących, jak np. nakaz pielgrzymki do jakiegoś sanktuarium, nie było prawie w ogóle egzekwowanych.
Najczęściej stosowanymi karami w sądach inkwizycyjnych były nakaz odmawiania modlitw, postu, noszenia oznak hańby oraz chłosta.
Katolicyzm dodatkowo bierze pod uwagę tak zwane "zewnętrzne objawy wiary", czyli dobre uczynki. W praktyce jest to bardzo niejednoznaczny problem (vide kwestia dzieci, które zmarły zaraz po urodzeniu), jeśli jednak te "czarownice" przynależały do jakiejś "bluźnierczej" sekty (np. katarowie) i nie chciały się wyrzec jej ideałów, to zapewne do nieba trafić nie mogą.
btw. poczytaj trochę o inkwizycji, bo widzę, że mało wiesz - inkwizytor nie mógł (i przestrzegał tej reguły) wymuszać zeznań w trakcie tortur. Tortury miały skłonić słabe ciało do poddania się woli inkwizytora, ale dopiero po ich wykonaniu, a nie w trakcie.
Polowanie na czarownice nie było poza tym w domenie Kościoła katolickiego, a głównie członków różnych ruchów protestanckich na terenie Francji i Niemiec.
Dalej, Kościół przestrzegał prawa kanonicznego, które zabrania jego członkom wykonywania wyroków inkwizycji, dlatego sprawy z sądu inkwizycyjnego trafiały do władz świeckich. Te mogły zrobić ze skazanym co tylko chciały. Zazwyczaj jednak rzeczywiście, jeśli na dokumencie dostarczonym przez Inkwizycję widniało "oskarżony został uznany za winnego [np. strasznej herezji], a Inkwizytor z woli Bożej uznaje jego śmierć za niezbędną", władza świecka zasądzała, a następnie wykonywała wyrok śmierci przez spalenie na stosie.
Większość innych wyroków skazujących, jak np. nakaz pielgrzymki do jakiegoś sanktuarium, nie było prawie w ogóle egzekwowanych.
Najczęściej stosowanymi karami w sądach inkwizycyjnych były nakaz odmawiania modlitw, postu, noszenia oznak hańby oraz chłosta.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
