Bardzo ciekawy przypadek mamy obecnie ( XXI wiek !! ) w Trier/Niemcy.
Świecki burmistrz Trier planuje właśnie rehabilitację dla mężczyzn i kobiet, które padły ofiarami katolickiego polowania na czarownice.
Olbrzymi opór i protest przeciwko tej rehabilitacji pochodzi z ... KRK. Tak, tego samego, który przed 400 laty doprowadził do ich okrutnej śmierci.
Skąd taki protest? Oczywiście chodzi o pieniądze, chociaż historia jest wręcz nieprawdopodobna:
423 lata temu, w 1589 roku spalono między innymi "czarnoksiężnika" Dietricha Flade, który pożyczył wcześniej miastu Trier 4.000 złotych guldenów. Liczba egzekucji była wówczas tak duża, bowiem skazanie za czary powodowało automatyczne przejecie mienia skazanego na rzecz ... oczywiście KRK. Także udzielonych pożyczek. Po egzekucji ówczesny elektor nakazał miastu płacenie odsetek od pożyczki pana Flade do katolickiej parafii Trier. Przez te 423 lata (!!!) miasto płaci skrupulatnie te odsetki, które wynoszą obecnie trochę ponad 360 Euro rocznie.
Oczywiście rehabilitacja ofiar polowań KRK na czarownice powodowałaby przepadek tych 360 Euro, stad protesty tamtejszego KRK, bo Kościół żadnym pieniądzem nie pogardzi, nawet tym zdobytym w tak ohydny sposób.
Katolicki Trier był wtedy zresztą jednym z centrów polowań na czarownice. Okrucieństwa KRK były tak olbrzymie, ze wywoływały nawet protesty wśród prostego duchowieństwa. Jednym z takich protestujących był jezuita Friedrich Spee, który napisał nawet książkę zatytułowaną "Cautio criminalis seu de processibus contra Sagas Liber", w którym opisał i skrytykował powszechną wówczas praktykę wymuszania zeznań przy pomocy tortur.
Świecki burmistrz Trier planuje właśnie rehabilitację dla mężczyzn i kobiet, które padły ofiarami katolickiego polowania na czarownice.
Olbrzymi opór i protest przeciwko tej rehabilitacji pochodzi z ... KRK. Tak, tego samego, który przed 400 laty doprowadził do ich okrutnej śmierci.
Skąd taki protest? Oczywiście chodzi o pieniądze, chociaż historia jest wręcz nieprawdopodobna:
423 lata temu, w 1589 roku spalono między innymi "czarnoksiężnika" Dietricha Flade, który pożyczył wcześniej miastu Trier 4.000 złotych guldenów. Liczba egzekucji była wówczas tak duża, bowiem skazanie za czary powodowało automatyczne przejecie mienia skazanego na rzecz ... oczywiście KRK. Także udzielonych pożyczek. Po egzekucji ówczesny elektor nakazał miastu płacenie odsetek od pożyczki pana Flade do katolickiej parafii Trier. Przez te 423 lata (!!!) miasto płaci skrupulatnie te odsetki, które wynoszą obecnie trochę ponad 360 Euro rocznie.
Oczywiście rehabilitacja ofiar polowań KRK na czarownice powodowałaby przepadek tych 360 Euro, stad protesty tamtejszego KRK, bo Kościół żadnym pieniądzem nie pogardzi, nawet tym zdobytym w tak ohydny sposób.
Katolicki Trier był wtedy zresztą jednym z centrów polowań na czarownice. Okrucieństwa KRK były tak olbrzymie, ze wywoływały nawet protesty wśród prostego duchowieństwa. Jednym z takich protestujących był jezuita Friedrich Spee, który napisał nawet książkę zatytułowaną "Cautio criminalis seu de processibus contra Sagas Liber", w którym opisał i skrytykował powszechną wówczas praktykę wymuszania zeznań przy pomocy tortur.
"Dyskusja z idiotami niepotrzebnie ich nobilituje"

