Palmer ma rację. W wypadku naszych rodziców raczej nie ma mowy o ą, ę.
U mojego ojca chodzi raczej o jakiś rodzaj przekory i świadomego drażnienia - szczególnie mnie.
Tylko myślałem że to jego autorski wynalazek.
U mojego ojca chodzi raczej o jakiś rodzaj przekory i świadomego drażnienia - szczególnie mnie.
Tylko myślałem że to jego autorski wynalazek.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

