El Commediante napisał(a):Przepraszam bardzo, czy przyznałbyś mi rację tylko wtedy, gdyby na końcu filmu pojawił się Murzyn i wyjaśnił łopatologicznie intencje reżysera?Uznałbym to za żart ze strony Tarantino

El Commediante napisał(a):QT to nie Stephen Spielberg.Oczywiście, że nie. Spielberg nie był nawet zdolny, żeby napisać 1 własny scenariusz filmu.
El Commediante napisał(a):Że kompletnie zignorowałeś moralną stronę niewolnictwa.Nie o to mi chodziło. Ja bym zrobił taki sam film, scena po scenie, postać po postaci. Musiałbyś dalej twierdzić, że film krytykuje niewolnictwo(bo zawierałby to samo), a jak byś pogadał ze mną, to bym Ci powiedział, że nie miałem takich intencji.
El Commediante napisał(a):Po drugie, nie sądzę że każde pozytywne przesłanie musi być ckliwe.Ale akurat te przesłanie, jakie ujrzałeś, jest dla mnie ckliwe. I nudne.
El Commediante napisał(a):Django wcale nie był rycerzem na białym (nomen omen) koniu, fabuła nie jest więc czarno biała. Albo inaczej: jest na tyle czarnobiała, na ile wymuszała to konwencja spaghetti westernu.Oczywiście, że fabuła nie jest czarno-biała.
Które konkretnie sceny/ postacie przekonują Cię, że pojawia się głos Tarantino krytykujący niewolnictwo?
Albo może znajdź jakąś wypowiedź Quentina, która potwierdzi Twoją tezę.

