Sajid napisał(a):Oczywiście, ale nie zawsze należy przekonać w ten sposób iż ktoś będzie popierać czyjeś zdanie, pomysł. W wojsku dużą rolę odgrywa pojęcie lojalności i poczucia powinności. Dlatego też działanie, które żołnierz uważałby za absurdalne i bez szans na powodzenie (o ile będzie go cechować żołnierskie poczucie obowiązku i lojalności) będzie przez niego wykonywane.
Czytałeś "Kompanię braci" S. Ambrose'a?
Jest tam świetny fragment o tym jak ważna jest zasada, że kompania ma prawo do dobrego dowódcy.
Gdyby takie osoby jak Herbert Sobel dowodziły kompanią "Easy" podczas operacji Overlord (D-Day), to sądzę, że kompania ta nie miałaby już żadnych sukcesów w Holandii i Nadrenii, bo po prostu by jej nie było. Dzięki Wintersowi, świetnemu taktykowi i prawdziwemu dowódcy, kompania "E" 101 dywizji powietrznodesantowej dokonała czynów niewiarygodnych:
uratowanie życia 500 brytyjskim spadochroniarzom, którzy wpadli w kleszcze Niemców podczas nieudanej operacji Market Garden, utrzymanie linii na Ardenach przez prawie miesiąc w szczycie mrozów podczas próby niemieckiej kontrofensywy zachodniej czy zdobycie osławionego Berchtesgarden.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
